Strony

czwartek, 19 czerwca 2014

Amatorszczyzna Przekładu Nowego Świata

Kiedy ignorancja, dyletantyzm i brak wiedzy łączy się z samozadowoleniem, powstają istne "potworki" w różnych dziedzinach nauki, sztuki czy rzemiosła. Na kongresach Świadków Jehowy wielokrotnie można usłyszeć zapewnienia w rodzaju: "mamy najlepszy przekład na świecie" itp.
Oczywiście po takim oświadczeniu przychodzi natychmiast na myśl tekst z Księgi Przypowieści 27:2 (NW):
Niech chwali cię obcy, a nie twoje usta; niech czyni to cudzoziemiec, a nie twoje wargi.

WTS lubi chwalić się opiniami "obcych" na temat NW, ale znając "wiarogodność" cytatów zamieszczanych w literaturze, należy podchodzić do tych - podobno pozytywnych opinii - z najwyższą ostrożnością. 

Trzeba zaznaczyć, że żaden przekład Biblii nie jest wolny od wpływu doktryny przyjętej przez tych, którzy podejmują się trudu przekładu Pisma Świętego, ale mało kto ma odwagę przyznać się do tego. W przypadku Przekładu Nowego Świata powstaje dodatkowy problem - jak przyznano we wstępie, jest to przekład dokonany z uwzględnieniem języków oryginalnych, ale przecież wtórny, ponieważ dokonany z języka angielskiego! Powstaje zatem podwójny problem: amatorszczyzna tłumaczy na języki narodowe napotyka amatorszczyznę tłumaczy na język angielski! Wymuszony również na tłumaczach - autorytet "kanału łączności" i równie "nieomylnego" CK - nie pozwala na jakiekolwiek poprawki, nawet gdyby zdarzyło się, że ktoś ze zdolniejszych "amatorów" chciałby coś ulepszyć. Ponadto z powodu anonimowości - rzekomo skromnego - komitetu przekładu NŚ nie ma do kogo skierować pytań w konkretnej sprawie, zresztą i tak ów "komitet", jak i całe przywództwo organizacji, nie dopuszczał i nie dopuszcza żadnych konsultacji. Na czym więc polega owo deklarowane "uwzględnienie języków oryginalnych", kto, kiedy i w jakim stopniu je uwzględnia - Bóg raczy wiedzieć.
Skutkiem powyższego powstał przekład, którego język razi niezgrabnością, dziwnymi neologizmami językowymi i tzw. dosłownością, wynikającą często z niezrozumienia sensu wypowiedzi lub znaczenia idiomu. Co ciekawe, mimo owej "dosłowności" nie stroni się od porzucenia jej dla celów wzmocnienia doktryny Towarzystwa Strażnica.      
Na forach internetowych można znaleźć wiele mniej lub bardziej przekonywujących przykładów nadużyć występujących w owym "dziele" anonimowych autorów. Również ciekawe zestawienie porównawcze wybranych wersetów z innymi polskimi przekładami (oraz krytyczne omówienie Przekładu Nowego Świata) znajduje się tutaj. Nie chcąc być posądzony o wyzłośliwianie się podam jedynie kilka przykładów omawianej przeze mnie amatorszczyzny czy też fałszowania tekstu (choć nie wykluczam uzupełniania tego wpisu w przyszłości!).

Przykład 1 - Księga Hioba 32:21: 
Niechbym się nie okazał stronniczy wobec człowieka; a ziemskiego człowieka nie będę tytułował.

Według przekładu międzywierszowego tego wersetu opublikowanego tutaj chodzi o schlebianie ludziom dla własnych korzyści, a nie o brak kultury, jaki wynika ze stosowania się do tak przeinaczonego wersetu. Dosłowne tłumaczenie brzmi: 

Nie będę używał schlebiających tytułów w odniesieniu do żadnego człowieka. 

Zakompleksieni przywódcy WTS nie lubią profesorów, doktorów itp., ponieważ ci są zagrożeniem dla ich polityki "prania mózgu" słabo wykształconym "owieczkom".  Dlatego przez takie mniej lub bardziej świadome zalecanie braku kultury przy zwracaniu się do osób, które z racji ich osiągnięć należy tytułować, osiągają cel: jednostki takie, zrażone - często na wstępie - raczej nie okażą dalszego zainteresowania "prawdą". I oto chodzi! Co ciekawe, Świadkowie Jehowy na ogół jednak mówią do lekarzy "panie doktorze", czy nawet "panie profesorze", a np. zwracając się do premiera czy prezydenta też nie unikają należnych im tytułów. I to najdobitniej ukazuje bezsensowność tłumaczenia owej wypowiedzi Hioba! 


Przykład 2 - Ewangelia wg Łukasza 1:37:

Gdyż u Boga żadne oznajmienie nie będzie niemożliwe.

Oczywiście w wersecie powyższym chodzi o to że, jak podaje znakomita większość przekładów, np. BT, "dla Boga nie ma nic niemożliwego" (zob. przekład analityczny tutaj, również w wydanym przez Towarzystwo grecko-angielskim Międzywierszowym Przekładzie Królestwa tekst grecki nie daje podstaw do takiego brzmienia, jakie zastosowano w NW). Oznajmić można wszystko i to nie byłoby niczym szczególnym. Kazdy człowiek również może oznajmić, co tylko zechce. Ale z realizacją jest już dużo gorzej. Tymczasem Bóg potrafi zrealizować wszystko, co wcześniej oznajmił. Czyż tak oczywista prawda jest obca tłumaczom (tym pierwotnym i tym wtórnym) przekładu Nowego Świata?


Przykład 3 - Księga 2 Królewska 9:8:

I cały dom Achaba zginie; i zgładzę u Achaba każdego, kto oddaje mocz na mur, bezradnego i nic niewartego w Izraelu.

Oczywiście w wersecie tym chodzi o męskiego potomka, jak to oddaje większość przekładów, których tłumacze rozumieją, że starożytne brzmienie idiomatyczne może być we współczesnym języku idiotyczne. Rzekoma wierność oryginałowi, którą deklarują członkowie anonimowego komitetu przekładu NW, szybko zresztą ustępuje miejsca koniunkturalizmowi i gotowości do pogwałcenia sensu przekładanego wersetu, gdy w grę wchodzi "udowodnienie" w ten sposób doktryny WTS lub metody działania organizacji, jak o tym świadczy


Przykład 4 - 1 List do Tymoteusza 5:20:

Tych, którzy trwają w grzechu, upominaj wobec wszystkich obserwatorów, aby pozostali też odczuwali bojaźń.

Wystarczy sprawdzić ten werset w wydanym przez Towarzystwo grecko-angielskim Międzywierszowym Przekładzie Królestwa oraz np. tutaj, aby stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że słowo "obserwatorów" zostało bezpodstawnie dodane przez tłumaczy NW? W jakim celu? Otóż takie zafałszowane brzmienie cytowanego powyżej wersetu pozwala na swobodnie manewrowanie decyzjami tajnych tzw. komitetów sądowniczych w organizacji WTS w orzekaniu, kto też może być "łaskawie" zaliczony do grona osób poinformowanych o przyczynach wykluczenia ze społeczności Świadków Jehowy. Ponadto pozwala członkom owych tajnych "komitetów" - których amatorszczyzna w "sądzeniu" innych daleko przewyższa amatorszczyznę tłumaczy poruszoną w niniejszym artykule - pozostać bezkarnymi pomimo dyletanctwa i krzywdzenia niewinnych ludzi.

Jezus i apostołowie zalecali publiczne i oficjalne sądzenie faktycznych grzeszników przez zbór, a nie jakieś tajne komitety w obecności bliżej niesprecyzowanych "obserwatorów" dobieranych według widzimisię funkcjonariuszy organizacji, nie mających żadnych kwalifikacji do sądzenia innych.
(Więcej na ten temat tutaj)

NAJLEPSZY PRZEKŁAD NA ŚWIECIE???