Strony

środa, 25 czerwca 2014

Przyganiał kocioł garnkowi

Strażnicy z grudnia 2013 r., przeznaczonej do studiowania w zborach zamieszczono artykuł pt. "Nie daj się szybko wytrącić ze swego sposobu rozumowania". Artykuł oparty jest m.in. na fragmentach 2-go rozdziału z 2-go Listu do Tesaloniczan. Warto zatem przytoczyć w całości pierwsze cztery wersety tegoż rozdziału wg Biblii Tysiąclecia:

W sprawie przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i naszego zgromadzenia się wokół Niego, prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański. Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem.

I dla porównania ten sam fragment z Przekładu Nowego Świata:

A jeśli chodzi, bracia, o obecność naszego Pana, Jezusa Chrystusa, oraz zgromadzanie nas do niego, prosimy was, żebyście nie dali się szybko wytrącić ze swego sposobu rozumowania ani poruszyć czy to przez jakąś natchnioną wypowiedź, czy przez ustną wiadomość, czy przez list rzekomo od nas, jakoby już nastał dzień Jehowy. Niech was nikt w żaden sposób nie bałamuci, ponieważ on nie nastanie, dopóki wpierw nie nadejdzie odstępstwo i nie zostanie objawiony człowiek bezprawia, syn zagłady. Ten się przeciwstawia oraz wynosi nad każdego, kto jest zwany "bogiem" lub przedmiotem wielbienia; zasiada też w świątyni Boga, publicznie podając się za boga.

Pogrubienia, które poczyniłem w cytacie z NW, służą do łatwego rozpoznania "chwytu", jakiego od lat dopuszcza się WTS. Pisałem o tym szczegółowo w artykule pt. "Dzień Jehowy a dzień Pański".
Jak tam napisano,  Towarzystwo Strażnica, chcąc „uzasadnić” swoją doktrynę o rozpoczęciu niewidzialnej „obecności” Chrystusa jako Króla w 1914 roku, wymyśliło sobie zupełnie niebiblijną naukę o tym, jakoby „dzień Pański” i dzień Jehowy” stanowiły różne pojęcia. I tak wg doktryny WTS od 1914 roku żyjemy w „dniu Pańskim”, ale „dzień Jehowy” jest przed nami. Wystarczy porównać książkę „Wspaniały finał Objawienia bliski” z książką „Stale pamiętaj o dniu Jehowy”, aby to dostrzec. Tak pokrętne manipulowanie Słowem Bożym umożliwia WTS-owi przekład Nowego Świata, który chyba jako jedyny używa Imienia Bożego w Pismach Greckich nie tylko w cytatach z Pism Hebrajskich (co jeszcze jako tako da się obronić), ale też w innych tekstach, zastępując słowo Pan (Kyrios) Imieniem Bożym wg własnego widzimisię, co często prowadzi do zaciemnienia rzeczywistego znaczenia tekstu.
Ponadto forsując swoje tłumaczenie Biblii, WTS wpadł we własna pułapkę! Zwróćmy uwagę, że "OBECNOŚĆ naszego Pana, Jezusa Chrystusa" apostoł Paweł ściśle powiązał z dniem... no właśnie, Z JAKIM DNIEM? Otóż wg Przekładu Nowego Świata z dniem Jehowy, o którym przecież WTS naucza (i słusznie), że jeszcze nie nastał! Tymczasem, jak wiadomo, ten sam WTS od lat naucza, że rzekoma "obecność" Chrystusa rozpoczęła się w roku 1914. Bez komentarza...
Ponieważ Towarzystwo Strażnica stanowi "kliniczny" przykład "fałszywego proroka", a 2-gi List do Tesaloniczan jest jednym z fragmentów Pisma Świętego, który to potwierdza, WTS postanowił w grudniowej Strażnicy przy "pomocy" własnego przekładu - z bezzasadnie umieszczonym w powyższym cytacie biblijnym Imieniem Bożym -  "udowodnić", że słowa o wytrącaniu chrześcijan z właściwego sposobu rozumowania odnoszą się do... myślących Świadków Jehowy lub ich "zainteresowanych", którzy już dość mają ślepego potakiwania "mądrościom" pochodzącym z centrali WTS. W paragrafie 9 owego artykułu Strażnicy można przeczytać:

Gdyby kiedykolwiek ktoś uczęszczający na zebrania zborowe próbował wciągać nas w dyskusje polegające na spekulowaniu lub krytykowaniu, stanowczo powinniśmy mieć się na baczności.  

Szczególnie "niebezpieczne" wydaje się wskazywanie współwyznawcom na kontekst 2-go Listu do Tesaloniczan i manipulacje WTS-u w Przekładzie Nowego Świata. Przecież jest to "jedynie słuszny" przekład Biblii, wspierający "jedynie słuszną" "prawdę" (choćby za chwilę owa "prawda" miała ulec diametralnej zmianie, zob. np. "Nowe światło w New Jersey").  Gdyby mimo wszystko ktoś miał wątpliwości i chciał "spekulować" lub "krytykować" owe wzniosłe "prawdy", wcześniejszy paragraf 6 artykułu z grudniowej Strażnicy ma doprowadzić owego krytykanta do porządku i wzbudzić u niego lęk:

Potem, w wyznaczonym czasie, Pan Jezus unicestwi wszystkich tych, którzy dali się zwieść. Apostoł dokładnie określił powód ich osądzenia; ludzie ci „nie przyjęli miłości do prawdy” (2 Tes. 2:3, 8-10). Każdy z nas powinien się więc zastanowić: „Jak bardzo kocham prawdę? Czy na bieżąco przyswajam sobie aktualne wyjaśnienia przedstawiane na łamach tego czasopisma oraz innych publikacji biblijnych, które są udostępniane ogólnoświatowemu zborowi ludu Bożego?”. (pogr. moje).

Strzeż  się więc, drogi miłośniku prawdy! Masz miłować ją nie w sensie uniwersalnym i bezwarunkowym, jak naucza Biblia! Najwyraźniej wg twórców artykułu prawda Strażnicy jest większa od PRAWDY! Tym samym zawiadowcy WTS spełniają słowa apostoła Pawła: "zasiada w świątyni Boga, publicznie podając się za Boga". Nadal więc "kłamstwo jest wykładnikiem prawdy"!      
Utrzymywanie "owieczek" w zabobonnym lęku przed myśleniem i zdrową dyskusją jest coraz mniej skuteczne. Świadczy o tym drugi artykuł do studium z niniejszej Strażnicy pt. "Czy jesteś gotów ponosić ofiary na rzecz Królestwa?" (czytaj: na rzecz organizacji). Coraz bardziej natarczywe wołanie płynące z Brooklynu/Walkill o darmowych ochotników (siły) i o dobrowolne datki "dla Jehowy" (środki) świadczy o poważnym regresie WTS. Fałszywe proroctwa, skandal z ONZ, bagatelizowanie zjawiska pedofilii w zborach - to tylko niektóre powody, dla których zapewnienia organizacji co do błogosławieństwa Bożego wydają się być całkowicie gołosłowne, a coraz więcej myślących chrześcijan, nazywanych przez "kanał łączności" "krytykantami" bądź "odstępcami", zdaje sobie z tego sprawę.