Ciąg dalszy informacji na temat wyjścia z religii koordynatora i jego żony (część 3)
Z poprzedniego wpisu dowiedzieliśmy się, że ów koordynator wraz z pięcioma starszymi napisali list (data 04.03.2012) z czterema pytaniami, który następnie został wysłany do Towarzystwa Strażnica.
Ciekawą rzeczą jest, że odpowiedź nadesłał tak zwany Zbór Chrześcijański, a nie Towarzystwo Strażnica, do którego ten list był adresowany.
Dlaczego na to zwracam uwagę? Ponieważ to jedna z korporacji (jak możemy przeczytać w tym liście) zarejestrowała się w DPI (departament spraw publicznych przy ONZ) jako NGO (Organizacja pozarządowa) i logicznie rzecz ujmując, to od tej korporacji powinno się oczekiwać wyjaśnień i odpowiedzi w tej sprawie.
To, że tak zwany Zbór Chrześcijański odpisał na ten list ukazuje, że to on czuje się odpowiedzialny za to co się stało i dla tego też on się tłumaczy z zaistniałej sytuacji.
W liście tym znajdziemy sporo różnego rodzaju absurdów, o czym za chwilę.
A teraz prześledźmy uważnie tę odpowiedź:
W nagłówku znajduje się logo z przypisem Zbór Chrześcijański i adresem.
Pod spodem sygnatura listu z datą 15 marca 2012, a następnie adresat:
GRONO STARSZYCH ZBÓR KRAKÓW- ********* (*****)
Druga strona listu
I jak zawsze - podpisuje jakiś anonimowy "Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy", aby przypadkiem nie brać odpowiedzialności za słowa.
A teraz wnioski po tej obszernej lekturze:
Czy w liście tym znajdujemy odpowiedź na postawione przez starszych zboru pytania?
Na pierwsze zadane pytanie, w liście kierowanym ze zboru, Towarzystwo daje odpowiedź potwierdzającą przynależność do struktur ONZ.
Tłumaczą, że przyczyną takiego stanu rzeczy była jakoby jakaś zmiana od roku 1991 w dostępie do biblioteki ONZ.
Czy to jest prawda?
Ktoś zadał sobie trud i napisał do biblioteki ONZ i poprosił o wyjaśnienie:
Czy Towarzystwo Strażnica musiało zarejestrować się jako organizacja pozarządowa, aby uzyskać dostęp do biblioteki ONZ?
Czy Towarzystwo Strażnica musiało zarejestrować się jako organizacja pozarządowa, aby uzyskać dostęp do biblioteki ONZ?
Odpowiedziano, że dopiero po "tragicznych wydarzeniach z 11 września" (atak na World Trade Center w NY miał miejsce 11.09.2001) wprowadzono zmiany, mające zapewne na celu podniesienie bezpieczeństwa "zawieszono na czas nieokreślonych wydawanie przepustek".
Od roku 1991 do 2001 praktycznie każdy mógł otrzymać przepustkę było to "niezależne od statusu organizacji pozarządowej lub innej".
Jak wynika z tej odpowiedzi, nie było żadnego problemu aby korzystać nadal (po roku 1991) z zasobów bibliotecznych, bez rejestracji w DPI jako organizacja NGO!
Od roku 1991 do 2001 praktycznie każdy mógł otrzymać przepustkę było to "niezależne od statusu organizacji pozarządowej lub innej".
Jak wynika z tej odpowiedzi, nie było żadnego problemu aby korzystać nadal (po roku 1991) z zasobów bibliotecznych, bez rejestracji w DPI jako organizacja NGO!
Każdy może zadać pytania pracownikom biblioteki ONZ, żeby osobiście się o tym przekonać.
Aby mieć dostęp do biblioteki przy ONZ, Towarzystwo przystąpiło od struktur ONZ, co jest niezaprzeczalnym faktem.
Ta przynależność do struktur ONZ nie była możliwa bez akceptacji warunków stawianych przez DPI, bo przecież w tym świecie nie ma nic za darmo.
Nasuwa mi się taki oto przykład:
W
pewnym miejscu na świecie, jest biblioteka, a w niej znajdują się
cenne zbiory manuskryptów - ksiąg biblijnych.
Chcielibyśmy
z nich skorzystać, aby chwałę Bogu przynieść i kolejny nowy
przekład Biblii wydać.
Zadowoleni
pracownicy biblioteki wręczają nam papierek niewielki, a na nim,
widnieje deklaracja członkostwa tejże biblioteki.
Jesteśmy
ostrożni i wnikliwi, tego wszakże uczy nas organizacja Jehowy, w
związku z tym uważnie czytamy i się zastanawiamy, gdzie tu mogą
być przysłowiowe "haki".
Wreszcie
chwytamy regulamin biblioteki w swoje ręce i czytamy go od deski do
deski, i nagle trafiamy w regulaminie tejże biblioteki na warunek
‘niewielki’.
Otóż
tym warunkiem 'niewielkim' jest to, aby rozsławiać i krzewić
doktrynę kościoła fałszywego.
Ale
cóż może nam stanąć na drodze, aby nowym przekładem Biblii
chwałę Najwyższemu przynosić?
Odpowiedz
sobie na to pytanie:
Czy
aby osiągnąć swój szczytny cel, wypełnisz deklarację
członkostwa do tej biblioteki?
Towarzystwo powołuje się na to, że "dokument rejestracji w DPI, będący w aktach Towarzystwa nie zawiera żadnego stwierdzenia, ani zobowiązania, które było by sprzeczne z naszymi chrześcijańskimi wierzeniami czy neutralnością".
Zapewne Towarzystwo posiada taki dokument rejestracji, ale trudno się spodziewać, aby w nim były umieszczone przepisy obowiązujące organizacje NGO rejestrujące się w DPI przy ONZ. Do tego służą stosowne uchwały.
To wyjaśnienie Towarzystwa przypomina mi tłumaczenie się kierowcy, który posiada prawo jazdy i po zdarzeniu drogowym wyjaśnia policji, że na tym kawałku plastiku który posiada, nie ma wypisanych przepisów o ruchu drogowym, dlaczego więc ma on ponosić odpowiedzialność za coś, czego w tym dokumencie nie napisano. Absurdalne prawda?!
W pytaniu drugim, zamieszczonym w liście starszych, przytoczono też, jakie zobowiązania Towarzystwo musiało zaakceptować, aby zostać zarejestrowanym w DPI (uchwały z 1968 i 1996).
W odpowiedzi od Towarzystwa brak jest jakiegokolwiek merytorycznego odniesienia się do tego faktu.
Za to w odpowiedzi można zaważyć przysłowiowe 'lanie wody' w postaci tłumaczenia, że „organizacja pozarządowa nie wchodzi do struktur ONZ i nie ma różnych przywilejów…”, wiadomo, że te organizacje nie wchodzą do struktur ONZ z racji tego, na co wskazuje już sama nazwa, organizacja pozarządowa.
Trzeba tu zauważyć, że nie kwestie strukturalne były poruszone przez starszych zboru, lecz naruszenie neutralności chrześcijańskiej przez zarejestrowanie się w DPI jako NGO przy ONZ, co skutkowało wzięciem na siebie zobowiązań:
"Cele i zadania organizacji powinny być zgodne z duchem, celami i zasadami Karty Narodów Zjednoczonych
Organizacja zobowiązuje się do wspierania prac ONZ oraz promowania wiedzy na temat jej zasad i działań,........”.
Towarzystwo nie odniosło się do tego zarzutu.
Następnie Towarzystwo powołuje się na jakąś bliżej nie ustaloną „ostatnią nowelizację warunków rejestracji w DPI”, która zawierała „sformułowania, których nie mogliśmy zaakceptować” co rzekomo spowodowało, że „bracia niezwłocznie wycofali swą rejestrację”.
Czy sformułowanie „ostatnia nowelizacja” bez podania sygnatur i dat konkretnych dokumentów, nie jest przejawem lekceważenia poważnych rozterek braci?
Albo „sformułowania, których nie mogliśmy zaakceptować” - konkretnie czego nie mogli zaakceptować?!
Czy to jest poważne traktowanie osób pytających o tak poważną sprawę, jak naruszenie neutralności przez Towarzystwo?
Na końcu tego zdania czytamy „bracia niezwłocznie wycofali swą rejestrację”.
Jak wygląda "drugie dno" tej sprawy? Wycofano rejestrację dwa dni przed ukazaniem się artykułu, który zamieszczono w gazecie Guardian (8 października 2001,), ujawniającym i naświetlającym sprawę związku Towarzystwa z ONZ.
Następnie Towarzystwo omawia sprawę egzemplarza czasopisma propagandowego dla ONZ, czyli „Przebudźcie się!” z 8 października 1991 pod tytułem „ONZ a pokój światowy” i stwierdza, że umieszczono tam rzetelne informacje na temat ONZ, a także zwraca uwagę, że w końcowych słowach serii tych artykułów wyraźnie odniesiono się też do wypowiedzi z księgi Objawienia.
Choćbyśmy czytali ten fragment nawet tysiąc razy, nie znajdziemy tam żadnego odniesienia do księgi Objawienia; co ciekawe, w tych artykułach - jak na ironię - nie ma ani jednego wersetu biblijnego!
Czy to zbieg okoliczności, że data rejestracji Towarzystwa w DPI i data wydania w/w „Przebudźcie się!” przypada na ten sam okres?
Wystarczy przeczytać wstępne artykuły z w/w "Przebudźcie się" ze świadomością tego, że Towarzystwo właśnie w tym czasie chciało się zarejestrować w DPI i w związku z tym, zaistniała okoliczność wykazania się przed tym organem swymi osiągnięciami w kwestii promowania wiedzy na temat ONZ, co było istotne ze względu na wymóg stawiany przez Rezolucję Rady Gospodarczej i Społecznej z 27 maja 1968 r.(nr 1296 XLIV).
W tym kontekście, takie tłumaczenie się Towarzystwa wydaje się po prostu żałosne.
Wystarczy przeczytać wstępne artykuły z w/w "Przebudźcie się" ze świadomością tego, że Towarzystwo właśnie w tym czasie chciało się zarejestrować w DPI i w związku z tym, zaistniała okoliczność wykazania się przed tym organem swymi osiągnięciami w kwestii promowania wiedzy na temat ONZ, co było istotne ze względu na wymóg stawiany przez Rezolucję Rady Gospodarczej i Społecznej z 27 maja 1968 r.(nr 1296 XLIV).
W tym kontekście, takie tłumaczenie się Towarzystwa wydaje się po prostu żałosne.
Próba odpowiedzi na ostatnie pytanie zadane przez starszych jest kolejną kompromitacją organizacji.
Wygląda na to, jakby Organizacja ta w szlachetnym celu podpisała "konkordat z diabłem" i występuje na licznych konferencjach organizowanych przez różne agendy ONZ, po to aby „docierać bezpośrednio do przedstawicieli rządów na neutralnym gruncie”.
Czy usprawiedliwianie udziału Towarzystwa Strażnica w tych konferencjach (jako NGO) jakby w szlachetny cel, aby „walczyć w obronie naszych braci”, jest przekonywujące?
Czy każdy cel uświęca środki?
Towarzystwo następnie tłumaczy: „Co w takim razie powiedzieć o zalegalizowaniu naszej działalności, co było związane z częstymi kontaktami z urzędnikami państwowymi”.
Co ma "piernik do wiatraka"?
Wymóg w państwie prawa jest taki, aby organizację religijną zarejestrować.
To tak, jakby nam miał ktoś zarzucać, że idziemy do urzędu rejestrować samochód i tam mamy kontakt z urzędnikiem państwowym. Nikt rozsądny nie będzie tego kwestionował.
Dalsze przykłady również nie mają najmniejszego związku z tematem, to jest prawo Cezara i trzeba je respektować, wyraźnie o tym mówi List do Rzymian rozdział 13.
Następnie Towarzystwo podaje przykład apostoła Pawła, ‘który odwołał się do Cezara’ i to ma być przykład - na co?
To tak, jakby dziś np. w Polsce pogwałcono wolność sumienia i wyznania, co byłoby przecież jawnym złamaniem zapisów Konstytucji i wtedy całkowicie uzasadnione i słuszne byłoby odwołanie się od takiego postępowania do Trybunału Sprawiedliwości, ponieważ naruszono prawo ustanowione. Taka walka toczona przez Towarzystwo byłaby chwalebna i na pewno nikt nie czynił by z tego powodu zarzutu Organizacji.
Czymś zupełnie innym jest dogadywanie się z różnymi oficjelami „na neutralnym gruncie” i wpływanie na kształt polityki w danym państwie. Takie działania stoją w sprzeczności z neutralnością chrześcuijańską.
Czy wyobrażamy sobie Jezusa albo Pawła, którzy szukają sposobności, aby dotrzeć do oficjeli, by w ten sposób szukać sposobności wpłynięcia na nich, aby np. przestali prześladować chrześcijan?
Warto na koniec wspomnieć o sformułowaniach jakie padają w tym liście:
„….mogą się stać argumentem w rękach odstępców….wyrywa się słowa z kontekstu lub posługuje się demagogią”. Starszych traktuje się jak odstępców, którzy wyrywają słowa z kontekstu?
Na szczęście można sprawdzić każde słowo, które napisali starsi oraz Towarzystwo i oddać to pod osąd społeczny.
„Być może Wasze pytania wynikają z tego, że pod wpływem odstępców, niektóre osoby uważają nasze działania za hipokryzję”.
Ktoś z ramienia Towarzystwa sugeruje, że określenie "hipokrytów" nie pasuje do działania tej Korporacji i winni są za to odstępcy. Otóż nadarzyła się świetna sposobność Towarzystwu Strażnica, aby udowodnić, że tak właśnie nie jest, w odpowiedzi wystosowanej do starszych zboru.
Niestety w liście nie przedstawiono konkretnych argumentów, ale nastąpiło tak zwane przysłowiowe 'lanie wody'.
Niestety w liście nie przedstawiono konkretnych argumentów, ale nastąpiło tak zwane przysłowiowe 'lanie wody'.
„Posługiwaniem się półprawdami, przekręcanie faktów lub jawne oszczerstwa nie są niczym nowym”.
Kto tu posługuje się półprawdami i przekręca fakty - oceńcie sami………..
Ps.
Warto przeglądnąć materiał, który podsuwa Towarzystwo w Strażnicy z 1 grudnia 1998.
O tym może następnym razem.