czwartek, 20 sierpnia 2015

Totalna kompromitacja członka Ciała Kierowniczego

Podczas kolejnego dnia przesłuchań funkcjonariuszy organizacji Świadków Jehowy w Australii zeznawał pod przysięgą Geoffrey Jackson, członek tzw. Ciała Kierowniczego. Ilość uników zamiast precyzyjnych odpowiedzi na precyzyjnie zadawane pytania, podawanie półprawd czy wręcz kłamliwych twierdzeń, wreszcie zademonstrowana publicznie nieznajomość Pisma Świętego(!) – wszystkie te i inne elementy widoczne podczas przesłuchania otwierają oczy kolejnym tysiącom Świadków Jehowy na całej ziemi, nie posiadającym się ze zdumienia z powodu tego, co widzą i słyszą.


                                   
 
Niektóre wywody i reakcje Jacksona zasługują na szczególną uwagę. Przyznaje on na samym początku umieszczonego powyżej filmu, że nie zawsze decyzje Ciała Kierowniczego są podejmowane jednomyślnie – wtedy o zaakceptowaniu danego poglądu decyduje głos większości.
Taka sytuacja rodzi wiele pytań, np.: jak taki system ma się do znanego wszystkim ŚJ wersetu z Dziejów Apostolskich 15:28 „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my...? Czy można wyobrazić sobie jakieś głosowanie w gronie apostołów nad zasadnością podawanej doktryny?

Strażnica z 15. 05. 2010 roku twierdzi, że:
Kiedy przychodzi czas na dokładniejsze wyjaśnienie jakiegoś ważnego zagadnienia, w zrozumieniu go duch święty pomaga odpowiedzialnym przedstawicielom klasy „niewolnika wiernego i roztropnego” w Biurze Głównym.

Jeśliby Duch Święty rzeczywiście oddziaływał na Ciało Kierownicze, czyż jego decyzje i doktryny nie byłyby zawsze jednomyślne? Czyż nie byłyby zawsze zgodne z Biblią i aktualne? Czy ulegałyby kompromitacji wraz z upływem czasu, będąc zastępowane kolejnym tzw. „nowym światłem”, często będącym równie wielką ciemnością, jak poprzednie rzekome „światło”?

W 2 minucie i 28 sekundzie filmu Jackson – zapewne ku zdumieniu wielu świadków Jehowy – przyznaje:
Myślę, że byłoby arogancją twierdzić, że jesteśmy jedynymi rzecznikami, którymi posługuje się Bóg.

Chciałoby się zapytać: w takim razie, panie Jackson, skoro są inni rzecznicy, to kim oni są i jak ma się to do twierdzenia o religii Świadków jako o „jedynej religii prawdziwej”? (Wcześniej Jackson indagowany o to, czy członkowie CK uważają się za mianowanych przez Boga, uchyla się od odpowiedzi, bełkocząc coś o tym, że CK to „współpracownicy braci i sióstr”; to pierwsza z wielu pokrętnych, wymijających odpowiedzi tego członka „klasy panów” wiary Świadków).

Począwszy od 3 minuty, Jackson usiłuje wmówić prowadzącemu przesłuchanie, że wytyczne Ciała Kierowniczego są zawsze oparte na Biblii i dlatego słusznie oczekuje ono ogólnoświatowego podporządkowania. Pada kolejne kłamstwo:

Jesteśmy organizacją ludzi wierzących. Ciało Kierownicze zdaje sobie sprawę, że gdybyśmy opublikowali wytyczne, które nie mają poparcia w Słowie Bożym, wszyscy Świadkowie Jehowy na całym świecie, którzy posiadają Biblię, by to zauważyli i dostrzegli, że ta wytyczna jest niewłaściwa.

Cóż za perfidia! Wypowiedź Jacksona ma świadczyć o tym, jakoby „wszyscy Świadkowie” dysponowali doskonałym rozeznaniem, wolnością myślenia i możliwością niezastosowania się do wytycznych sprzecznych ze Słowem Bożym! A jak jest w rzeczywistości? Czy Świadkowie kwestionujący np. błędną chronologię, całkowicie sprzeczną z Biblią i zdrowym rozsądkiem, nie uznający kolejnych – sprzecznych z Biblią i – co gorsza – ze sobą definicji „pokolenia” itd. mają możliwość ukazania tego swoim współbraciom tak, aby nawet ci, którzy mają słabsze rozeznanie, mogli uniknąć niebiblijnego postępowania lub głoszenia fałszywych nauk? Co spotykało tych, którzy przed rokiem 1975-tym nie chcieli poprzeć histerii organizacyjnej z nim związanej? A co spotkało wielu z tych, którzy wszem i wobec zwracali uwagę na złamanie neutralności przez WTS w latach 1992-2001 i nie tylko? A co spotyka tych, którzy nie chcą zastosować się do wytycznych WTS w sprawie krwi, rzekomo opartych na Biblii? Odpowiedź jest jedna. Wbrew twierdzeniu Jacksona większość Świadków nie dostrzega niebiblijnych wytycznych WTS, a mniejszość ostrzegająca ową większość jest uciszana przez ślepo posłusznych starszych z owej – rzekomo mającej rozeznanie większości – a jeśli to nie pomaga – osoby faktycznie mające rozeznanie są wykluczane.

W następnym fragmencie filmu przesłuchiwany członek CK dwukrotnie uchyla się od odpowiedzi na pytanie o stosowanie kar cielesnych przez rodziców – Świadków Jehowy – pytanie postawione przez Komisję w oparciu o Księgę Przypowieści 13:24 i wspomnianą tam „rózgę karności”. W końcu „przyparty do muru” stwierdza, że organizacja nie zachęca do stosowania kar cielesnych. Być może do Komisji dotarły sygnały o – często bezkarnym – stosowaniu przemocy w niektórych rodzinach Świadków. Przewodniczącego Komisji mogły też zaniepokoić fragmenty takie, jak np. znajdujący się w Watchtower Library po d hasłem „rózga”:

Władza rodzicielska. „Rózga” niekiedy symbolizuje też władzę rodziców nad dziećmi. Księga Przysłów wielokrotnie nawiązuje do tej władzy, która obejmuje wszelkie formy karcenia, nie wyłączając wymierzania kary za pomocą literalnej rózgi.

W kolejnej części przewodniczący Komisji sugeruje zmianę podejścia do spraw sądowniczych w zborach, zwłaszcza spraw dotyczących molestowania seksualnego. Twierdzi – i słusznie – że ofierze byłoby łatwiej opowiedzieć bolesne przeżycie kobietom, członkiniom zboru, które mogłyby osądzić sprawę i współdziałać w tej procedurze ze starszymi zboru. Jackson wielokrotnie uchyla się od odpowiedzi na pytanie o możliwość wprowadzenia takiej procedury, zasłaniając się legalizmem („kobiety nie mogą być starszymi zboru”). W końcu stwierdza:

Taka sytuacja byłaby godna rozważenia przez nas, dokładnego zbadania i sprawdzenia, co o tym mówi Biblia.

Szczera deklaracja? Kobiety osądzające zasadność oskarżenia? Już widzę, jak CK omawia tę zmianę...!

W dalszej części przesłuchania zaczyna być coraz ciekawiej. Prowadzący je pyta Jacksona, powołując się na praktykę niezgłaszania przez funkcjonariuszy WTS władzom przypadków molestowania – chyba że nakazuje to prawo –jaka jest podstawa biblijna takiego postępowania.
W odpowiedzi Jackson otwiera Księgę Przysłów 15:8-10 oraz 1 List Piotra 5:2, 3. Oto te wersety:

Nie idź pochopnie się prawować, by nie powstała kwestia, co zrobisz na koniec, gdy już twój bliźni cię upokorzy. Broń swojej sprawy, którą masz ze swym bliźnim, i nie wyjawiaj poufnej rozmowy drugiego, żeby ten, kto słucha, nie zawstydził cię, a podanej przez ciebie złej wiadomości już nie można by odwołać (Księga Przypowieści 25:8-10, NW.)

Paście powierzoną wam trzodę Bożą nie pod przymusem, lecz chętnie, ani nie z umiłowania nieuczciwego zysku, lecz ochoczo, ani nie jako panoszący się wśród tych, którzy są dziedzictwem Bożym, lecz stając się przykładami dla trzody (1 Piotra 5:2, 3, NW)

Typowe dla strażnicowych „teologów”, wzięte „z czapki” zestawienie dwóch niemających nic wspólnego ze sobą wersetów ma najwyraźniej sugerować, jakoby molestowanie było „poufną sprawą” (!) i dlatego, jeśli nie ma takiego obowiązku, nie należy iść z tym do sądu, a jedynie zostawić sprawę „pasterzom trzody Bożej”. Może najlepiej tym, którzy sami są winni molestowania!?

Kolejna wymiana zdań w tej sprawie pokazuje tak dalece obłudę (bo przecież nie niewiedzę!) „brata” Jacksona, że zmuszony jestem zacytować ją w całości:

Prowadzący: – Weźmy sytuację w rodzinie; jedno z dzieci, powiedzmy to najstarsze, zgłasza, że było wykorzystywane przez jej ojca. Jeśli to zgłoszenie jest przyjęte jako wiarygodne, zgadza się Pan, że istnieje wtedy ryzyko, że pozostałe dzieci są w niebezpieczeństwie?

Jackson: – Tak, to prawda.

Prowadzący: – I przez niezgłaszanie tego do władz... czy w takim wypadku nie stawia się poufności osoby zgłaszającej powyżej zapewnienia ochrony tym, którzy nadal są w niebezpieczeństwie?

Jackson: – Nie, panie Stewart, jeśli mogę tylko, chciałbym zaznaczyć, że istnieje kilka czynników, które sprawiają, że sługa w zborze nie może podjąć szybkiej, konkretnej decyzji w tej sprawie.

Zatrzymajmy się chwilę; ta ostatnia wypowiedź to typowa demagogia, mająca na celu „rozmydlenie” tematu i ucieczkę od niego. Nie wiadomo też, czy cytując werset z Przypowieści o „poufności”, „braciszek” nie miał na myśli ochrony raczej oskarżonego, a nie zgłaszającego.
Na to bowiem wskazuje wieloletnia praktyka organizacji i na tę właśnie praktykę zwracała uwagę mi.in. BarbaraAnderson, będąc jeszcze w Betel w Nowym Jorku, za co zresztą została wykluczona krótko przed emisją programu Dateline w USA, w którym poruszała to haniebne postępowanie przywódców organizacji w kwestii pedofilii i molestowania seksualnego.

Jednak następne zdanie Jacksona to już próba mataczenia:

Osobiście uważam, co zresztą już było przedstawione Komisji, że starsi powinni zachęcić opiekuna dziecka lub kogokolwiek z tej rodziny, kto nie jest napastnikiem, by powiadomić władze.

Gdyby „brat” Jackson nie zeznawał przed Komisją jako członek CK, ale jako prywatna osoba będąca świadkiem Jehowy, można by nawet przyjąć, że uczciwie wyraził swoją opinię; jednak jako członek CK od 2005 roku dobrze wie, że w tajnym podręczniku dla starszych pt. „Paście trzodę Bożą”, wydanym przez Ciało Kierownicze w 2010 roku, „zaklepał” następujące wytyczne:

Molestowanie seksualne jest przestępstwem. Nigdy nie sugerujcie nikomu, że nie powinien powiadamiać o tym policji lub innych organów władzy. Jeśli ktoś was o to zapyta, wyraźnie dajcie do zrozumienia, że decyzja o powiadomieniu lub niepowiadomieniu władz jest jego osobistą sprawą i niezależnie od dokonanego wyboru nie musi się obawiać ze strony zboru żadnych konsekwencji (str. 132, par. 19).

Powyższe zalecenie i tak stanowi pewien postęp w stosunku do wcześniej umieszczanych w podobnych, tajnych podręcznikach dla starszych. Postęp ten został wymuszony przez działanie Barbary Anderson, Billa Bowena i inne szczere osoby, które przedstawiły opinii publicznej jawne dowody haniebnej polityki WTS. Jednak, wbrew twierdzeniu Jacksona, żaden z podręczników ani listów do starszych nie zawiera zachęty do powiadamiania władz, o jakiej wspomina.

Począwszy od 18-tej minuty omawianego filmu – skrótu z przesłuchania – prowadzący wykazuje członkowi Ciała Kierowniczego absurdalność powoływania się na regułę „dwóch świadków” w celu wszczęcia postępowania sądowniczego w zborze w sprawach o molestowanie. Przywoływanie przez Jacksona w tym miejscu Ewangelii wg Mateusza 18:16 i Księgi Powtórzonego Prawa 19:15 jest stosowanym przez organizację od dziesiątków lat :chwytem” mającym uniemożliwić osądzenie winowajcy. Kto dokonuje gwałtu lub molestowania przy świadkach???
Absurdalność „reguły dwóch świadków” w tego typu sprawach, wykazywana już przez Barbarę Anderson, świadczy o typowym dla organizacji legalizmie i zupełnym odczłowieczeniu i braku empatii.
Okazuje się, że organizacja „zapomniała” o innych wersetach, dużo bardziej pasujących do rozpatrywania spraw związanych z gwałtem czy molestowaniem. Kompromitacją organizacji oraz przesłuchiwanego członka CK jest fakt, iż to nie on, a przesłuchujący zwraca uwagę na wersety, których zastosowanie – jak to ujmuje Jackson w przypadku V Mojżeszowej 19:15 – jako zasada, rozwiązałoby problem niemożności skutecznej pomocy ofiarom molestowania i gwałtu na skutek legalistycznego stosowania przez organizację reguły „dwóch świadków”. Wersety te to fragment z Księgi Powtórzonego Prawa 22:23-27:

Jeżeli jakąś dziewczynę, dziewicę, zaręczoną z mężczyzną, napotka w mieście inny mężczyzna i złączy się z nią, to wyprowadzicie ich oboje do bramy tego miasta i ukamienujecie ich, i poniosą śmierć; dziewczyna za to, że w mieście nie wołała o pomoc, a mężczyzna za to, że znieważył żonę swego bliźniego. Wytępisz to zło spośród siebie. Lecz jeżeli mężczyzna napotka zaręczoną z kim innym dziewczynę na polu, zniewolił ją, i złączył się z nią, to ten mężczyzna, który się z nią złączył, sam poniesie śmierć, ale dziewczynie tej nic nie uczynisz. Dziewczyna ta nie zasłużyła na śmierć. Ze sprawą tą jest podobnie, jak gdy ktoś powstanie przeciwko swemu bliźniemu i zabije go. Wszak napotkał ją na polu; dziewczyna zaręczona z innym wołała o pomoc, lecz nikt jej nie udzielił pomocy.

Problem w tym, że chociaż WTS przyznaje, że chrześcijan nie obowiązuje Prawo Mojżeszowe, to jednocześnie arbitralnie decyduje, które fragmenty z tego Prawa są wg WTS-u „zasadą” nadal obowiązującą, a które nie. Jackson przyznaje, że w wypadku okoliczności zaistniałych w powyżej cytowanym fragmencie, były one na tyle wystarczające, aby na podstawie zeznań jednego świadka – ofiary – uznać winę przestępcy. Zadziwiającym jednak jest fakt, iż w odniesieniu do współczesnej rzeczywistości, w przypadkach o podobnym charakterze – WTS upiera się przy regule dwóch świadków”, uzasadniając to tym, że – cytując słowa Jacksona – „zasada ta jest wielokrotnie podkreślana przez Biblię”!

Następnie w przesłuchaniu dotyczącym traktowania osób odłączonych i wykluczonych Jackson usiłuje zrzucić z siebie odpowiedzialność za traktowanie przez organizację osób nieaktywnych, tzw. nieczynnych jako „winnych” w wypadku „przyłapania” ich na obchodzeniu urodzin czy świąt. Przesłuchujący wielokrotnie ukazuje mu, że osoba, która formalnie się nie odłączyła, nadal podlega niejako jurysdykcji organizacyjnej, zaś nie odłącza się jedynie z tego względu, że na skutek polityki shunnungu w stosunku do byłych świadków Jehowy obawia się pozostać bez rodziny czy przyjaciół, nadal pozostających w zborze. (Z praktyki wiadomo, że często również i bez pracy zawodowej i środków do życia).
W ten sposób organizacja uczyniła formalny pobyt w niej swoistym „więzieniem” dla wielu osób, któe obawiają się odejść. Jackson najpierw usiłuje wyłgać się twierdzeniem, że on nie zajmuje się procedurami dotyczącymi tego typu zagadnień, ale – jak słusznie wskazuje przesłuchujący – jest on członkiem Ciała Kierowniczego, a więc współodpowiedzialnym za jego politykę, w tym ohydę shunningu.
Jackson nie zgadza się na wykazany mu fakt istnienia jedynej alternatywy dla osoby chcącej odejść: albo przymus bycia w organizacji, albo alienacja. Nie jest w stanie jednak zaprzeczyć temu zgodnemu z prawdą twierdzeniu przesłuchującego.
Następnie prowadzący przesłuchanie zwraca uwagę na jeden z najbardziej trudnych aspektów problemu odejścia – otóż osoba wykorzystywana w przeszłości, której sprawę źle załatwiono i która z tego powodu chce odejść, nie może tego uczynić z obawy przed shunnngiem. W tym miejscu pada tak pokrętna odpowiedź „brata” Jacksona, że znów muszę ten fragment zacytować w całości.

Przesłuchujący: – Dla kogoś, kto chce odejść, być może dlatego, że był wykorzystywany przez kogoś w organizacji i uważa, że jego sprawa została załatwiona źle...To bardzo trudny wybór, prawda? Bo muszą wybrać.

Jackson: – Zgadzam się, tak.

Przesłuchujący: – I to może być dla nich bardzo okrutny wybór?

Jackson: – Zgadzam się, to trudny wybór.

Przesłuchujący: – Może być dla niej czymś druzgocącym, bo traci rodzinę, przyjaciół...?
Jackson: – Tak, może tak się stać.

Przesłuchujący: – Zgodzi się Pan więc, że stawianie ludzi przed takim wyborem, mając ustalony system wykluczania i zrywania kontaktu z nimi (shunningu), stoi w sprzeczności z wiarą Świadków Jehowy w wolność wyboru wyznania?

Jackson: – Nie, nie zgadzam się z tym. Wydaje mi się, że wyciąga Pan pochopny wniosek, ale szanuję Pana opinię. () To pokazuje, iż ona nadal uważa, że to dobra droga życiowa.

Przyparty do muru” członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, jeden z ich duchowych przywódców, Geoffrey Jackson – nie potrafi skutecznie odeprzeć prostego argumentu przesłuchującego, wykazującego organizacji podłość, brak szanowania wolności, legalizm i bezduszność. Zamiast rzeczowej argumentacji Jackson oskarża swego interlokutora o „pochopne wyciąganie wniosków” i bezczelnie twierdzi, ze osoba wykorzystywana seksualnie w przeszłości w organizacji Świadków Jehowy, pozostaje w niej, ponieważ uważa – po tym wszystkim, co ją spotkało, że to dobra droga życiowa! Perfidia tej argumentacji, bezduszność jej autora, kompletny brak empatii, wreszcie próba zatuszowania okrutnej polityki shunningu – wszystko to może budzić jedynie obrzydzenie. I budzi – u coraz większej liczby osób!

Na pytanie o możliwość zmiany procedury traktowania wykluczonych czy odłączonych – Jackson odpowiada zdecydowanie: – Nie! Zaś zapytany o podstawę biblijną stosowania shunningu, przytacza utarte już organizacyjne kłamstwo, jakoby wszyscy ex-świadkowie byli winni grzechów wymienionych przez apostoła Pawła w 1 Liście do Koryntian, rozdziale 5-tym. Jackson, podobnie jak inni członkowie CK, dobrze wie, że wielu – jeśli nie większość – byłych świadków Jehowy nadal żyje moralnie, ale utrzymując wśród mas pogląd, że każdy, kto przestał być świadkiem Jehowy musiał popełnić poważny grzech i nie wyraził skruchy, skutecznie wzmacniają politykę shunnungu, ślepo realizowaną przez większość tych, którzy sami siebie nazywają „ludem Bożym”.
W ten sposób prawe jednostki zostają zniesławione w oczach swoich byłych współwyznawców i jest to celowa polityka przywódców Strażnicy, obawiających się kontaktów poddanych sobie „owieczek” z tymi, którzy poznali już prawdę o „prawdzie”.

Na koniec na zadane wprost pytanie przesłuchującego, czy Jackson zgadza się z tym, że problem molestowania dotyczy również religii Świadków Jehowy, zmuszony jest udzielić odpowiedzi twierdzącej. Przyznaje również, że wcześniejsze procedury organizacyjne dotyczące załatwiania spraw związanych z molestowaniem były obarczone wieloma błędami. Przyznaje następnie, że organizacja – w tym niektórzy starsi – nie jest odporna na ten problem. Zmuszony jest następnie przyznać, że działania Komisji nie są atakiem na organizację i że wynikają ze szczeeych pobudek, a praca Komisji jest korzystna.. W tym momencie przesłuchujący przytacza oficjalną wypowiedź innego członka Ciała Kierowniczego, Stephena Lett'a, który stwierdził, że działania mające na celu wynieść na światło dzienne i rozwiązać problem molestowania seksualnego dzieci w zborach Świadków Jehowy to „próba szerzenia odstępczych kłamstw!

Jakby mało było tych kłamstw, mataczenia, uciekania od tematu i oszukiwania – na koniec słyszymy jeszcze jedno kłamstwo. Zapytany o możliwość przeprosin ofiar molestowania, Jackson – choć zastrzega się, iż nie może mówić w imieniu całego CK – twierdzi, że istnieje taka możliwość, ponieważ Ciało Kierownicze przepraszało już w przeszłości. Jest to ohydne kłamstwo – NIGDY NIC TAKIEGO NIE MIAŁO MIEJSCA! Ofiary gorliwego stosowania się do doktrynerstwa Strażnicy były raczej obarczane winą! Wystarczy przypomnieć histerię roku 1975. Za niespełnione wówczas nadzieje na „nowy system rzeczy”, rozbudzone przez przywódców Strażnicy obarczono wuną „owieczki”, przypisując im brak rozsądku czy nadgorliwość. Tak wyglądają „przeprosiny” w wydaniu WTS!

Po tym wszystkim wypadałoby podsumować zeznanie Jacksona. Uważam jednak, iż lepiej uczyni to Biblia, na którą – choć wysoce nieudolnie – usiłował się powoływać. Proszę jednak nie traktować zacytowanego poniżej fragmentu wersetu jako osądu. Niech to będzie raczej ostrzeżeniem dla panów pokroju Jacksona i jemu podobnych...

Ale co do (...) wszystkich kłamców - ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć". (Apokalipsa 21:8, NW)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarz. Powinien on niebawem pojawić się na blogu.
Komentarze nie związane z tematem lub naruszające dobre obyczaje nie będą publikowane.

"Człowiek zostaje przyjęty do kościoła za to w co wierzy, a wykluczony za to, co wie" - Mark Twain