Podczas kolejnego dnia przesłuchań funkcjonariuszy organizacji Świadków Jehowy w Australii zeznawał pod przysięgą Geoffrey Jackson, członek tzw. Ciała Kierowniczego. Ilość uników zamiast precyzyjnych odpowiedzi na precyzyjnie zadawane pytania, podawanie półprawd czy wręcz kłamliwych twierdzeń, wreszcie zademonstrowana publicznie nieznajomość Pisma Świętego(!) – wszystkie te i inne elementy widoczne podczas przesłuchania otwierają oczy kolejnym tysiącom Świadków Jehowy na całej ziemi, nie posiadającym się ze zdumienia z powodu tego, co widzą i słyszą.
Niektóre
wywody i reakcje Jacksona zasługują na szczególną uwagę.
Przyznaje on na samym początku umieszczonego powyżej filmu, że nie
zawsze decyzje Ciała Kierowniczego są podejmowane jednomyślnie –
wtedy o zaakceptowaniu danego poglądu decyduje głos większości.
Taka
sytuacja rodzi wiele pytań, np.: jak taki system ma się do znanego
wszystkim ŚJ wersetu z Dziejów Apostolskich 15:28 „Postanowiliśmy
bowiem, Duch Święty i my...”? Czy można wyobrazić
sobie jakieś głosowanie w gronie apostołów nad zasadnością
podawanej doktryny?
Strażnica
z 15. 05. 2010 roku twierdzi, że:
Kiedy
przychodzi czas na dokładniejsze wyjaśnienie jakiegoś ważnego
zagadnienia, w zrozumieniu go duch święty pomaga odpowiedzialnym
przedstawicielom klasy „niewolnika wiernego i roztropnego” w Biurze
Głównym.
Jeśliby
Duch Święty rzeczywiście oddziaływał na Ciało
Kierownicze, czyż jego decyzje i doktryny nie byłyby zawsze
jednomyślne? Czyż nie byłyby zawsze zgodne z Biblią i
aktualne? Czy ulegałyby kompromitacji wraz z upływem czasu, będąc
zastępowane kolejnym tzw. „nowym światłem”, często będącym
równie wielką ciemnością, jak poprzednie rzekome „światło”?
W
2 minucie i 28 sekundzie filmu Jackson – zapewne ku zdumieniu wielu
świadków Jehowy – przyznaje:
Myślę,
że byłoby arogancją twierdzić, że jesteśmy jedynymi
rzecznikami, którymi posługuje się Bóg.
Chciałoby
się zapytać: w takim razie, panie Jackson, skoro są inni
rzecznicy, to kim oni są i jak ma się to do twierdzenia o religii
Świadków jako o „jedynej religii prawdziwej”? (Wcześniej
Jackson indagowany o to, czy członkowie CK uważają się za
mianowanych przez Boga, uchyla się od odpowiedzi, bełkocząc coś o
tym, że CK to „współpracownicy braci i sióstr”; to pierwsza z
wielu pokrętnych, wymijających odpowiedzi tego członka „klasy
panów” wiary Świadków).
Począwszy
od 3 minuty, Jackson usiłuje wmówić prowadzącemu przesłuchanie,
że wytyczne Ciała Kierowniczego są zawsze oparte na Biblii i
dlatego słusznie oczekuje ono ogólnoświatowego podporządkowania.
Pada kolejne kłamstwo:
Jesteśmy
organizacją ludzi wierzących. Ciało Kierownicze zdaje sobie
sprawę, że gdybyśmy opublikowali wytyczne, które nie mają
poparcia w Słowie Bożym, wszyscy Świadkowie Jehowy na
całym świecie, którzy posiadają Biblię, by to zauważyli i
dostrzegli, że ta wytyczna jest niewłaściwa.
Cóż
za perfidia! Wypowiedź Jacksona ma świadczyć o tym, jakoby
„wszyscy Świadkowie” dysponowali doskonałym rozeznaniem,
wolnością myślenia i możliwością niezastosowania się do
wytycznych sprzecznych ze Słowem Bożym! A jak jest w
rzeczywistości? Czy Świadkowie kwestionujący np. błędną
chronologię, całkowicie sprzeczną z Biblią i zdrowym rozsądkiem,
nie uznający kolejnych – sprzecznych z Biblią i – co gorsza –
ze sobą definicji „pokolenia” itd. mają możliwość ukazania
tego swoim współbraciom tak, aby nawet ci, którzy mają słabsze
rozeznanie, mogli uniknąć niebiblijnego postępowania lub głoszenia
fałszywych nauk? Co spotykało tych, którzy przed rokiem 1975-tym
nie chcieli poprzeć histerii organizacyjnej z nim związanej? A co
spotkało wielu z tych, którzy wszem i wobec zwracali uwagę na
złamanie neutralności przez WTS w latach 1992-2001 i nie tylko? A
co spotyka tych, którzy nie chcą zastosować się do wytycznych WTS
w sprawie krwi, rzekomo opartych na Biblii? Odpowiedź jest jedna.
Wbrew twierdzeniu Jacksona większość Świadków nie
dostrzega niebiblijnych wytycznych WTS, a mniejszość
ostrzegająca ową większość jest uciszana przez ślepo
posłusznych starszych z owej – rzekomo mającej rozeznanie
większości – a jeśli to nie pomaga – osoby faktycznie
mające rozeznanie są wykluczane.
W
następnym fragmencie filmu przesłuchiwany członek CK dwukrotnie
uchyla się od odpowiedzi na
pytanie o stosowanie kar cielesnych przez rodziców – Świadków
Jehowy – pytanie postawione przez Komisję w oparciu o Księgę
Przypowieści 13:24 i wspomnianą tam „rózgę karności”. W
końcu „przyparty do muru” stwierdza, że organizacja nie zachęca
do stosowania kar cielesnych. Być może do Komisji dotarły sygnały
o – często bezkarnym – stosowaniu przemocy w niektórych
rodzinach Świadków. Przewodniczącego Komisji mogły też
zaniepokoić fragmenty takie, jak np. znajdujący się w Watchtower
Library po d hasłem „rózga”:
Władza
rodzicielska.
„Rózga” niekiedy symbolizuje też władzę rodziców nad
dziećmi. Księga Przysłów wielokrotnie nawiązuje do tej władzy,
która obejmuje wszelkie formy karcenia, nie
wyłączając wymierzania kary za pomocą literalnej rózgi.
W
kolejnej części przewodniczący Komisji sugeruje zmianę podejścia
do spraw sądowniczych w zborach, zwłaszcza spraw dotyczących
molestowania seksualnego. Twierdzi – i słusznie – że ofierze
byłoby łatwiej opowiedzieć bolesne przeżycie kobietom,
członkiniom zboru, które mogłyby osądzić sprawę i współdziałać
w tej procedurze ze starszymi zboru. Jackson wielokrotnie uchyla się
od odpowiedzi na pytanie o możliwość wprowadzenia takiej
procedury, zasłaniając się legalizmem („kobiety nie mogą być
starszymi zboru”). W końcu stwierdza:
Taka
sytuacja byłaby godna rozważenia przez nas, dokładnego zbadania i
sprawdzenia, co o tym mówi Biblia.
Szczera
deklaracja? Kobiety osądzające zasadność oskarżenia? Już widzę,
jak CK omawia tę zmianę...!
W
dalszej części przesłuchania zaczyna być coraz ciekawiej.
Prowadzący je pyta Jacksona, powołując się na praktykę
niezgłaszania przez funkcjonariuszy WTS władzom przypadków
molestowania – chyba że nakazuje to prawo –jaka jest podstawa
biblijna takiego postępowania.
W
odpowiedzi Jackson otwiera Księgę Przysłów 15:8-10 oraz 1 List
Piotra 5:2, 3. Oto te wersety:
Nie
idź pochopnie się prawować, by nie powstała kwestia, co zrobisz
na koniec, gdy już twój bliźni cię upokorzy. Broń swojej sprawy,
którą masz ze swym bliźnim, i nie wyjawiaj poufnej rozmowy
drugiego, żeby ten, kto słucha, nie zawstydził cię, a podanej
przez ciebie złej wiadomości już nie można by odwołać
(Księga Przypowieści
25:8-10, NW.)
Paście
powierzoną
wam
trzodę
Bożą nie pod przymusem, lecz chętnie, ani nie z umiłowania
nieuczciwego zysku, lecz ochoczo, ani nie jako panoszący się wśród
tych, którzy są dziedzictwem Bożym, lecz stając się przykładami
dla trzody
(1 Piotra 5:2, 3, NW)
Typowe
dla strażnicowych „teologów”, wzięte „z czapki”
zestawienie dwóch niemających nic wspólnego ze sobą wersetów ma
najwyraźniej sugerować, jakoby molestowanie było „poufną
sprawą” (!) i dlatego, jeśli nie ma takiego obowiązku, nie
należy iść z tym do sądu, a jedynie zostawić sprawę „pasterzom
trzody Bożej”. Może najlepiej tym, którzy sami są winni
molestowania!?
Kolejna
wymiana zdań w tej sprawie pokazuje tak dalece obłudę (bo przecież
nie niewiedzę!) „brata” Jacksona, że zmuszony jestem zacytować
ją w całości:
Prowadzący:
– Weźmy sytuację w rodzinie; jedno z dzieci, powiedzmy to
najstarsze, zgłasza, że było wykorzystywane przez jej ojca. Jeśli
to zgłoszenie jest przyjęte jako wiarygodne, zgadza się Pan, że
istnieje wtedy ryzyko, że pozostałe dzieci są w
niebezpieczeństwie?
Jackson:
– Tak, to prawda.
Prowadzący:
– I przez niezgłaszanie tego do władz... czy w takim wypadku
nie stawia się poufności osoby zgłaszającej powyżej zapewnienia
ochrony tym, którzy nadal są w niebezpieczeństwie?
Jackson:
– Nie, panie Stewart, jeśli mogę tylko, chciałbym zaznaczyć,
że istnieje kilka czynników, które sprawiają, że sługa w zborze
nie może podjąć szybkiej, konkretnej decyzji w tej sprawie.
Zatrzymajmy
się chwilę; ta ostatnia wypowiedź to typowa demagogia, mająca na
celu „rozmydlenie” tematu i ucieczkę od niego. Nie wiadomo też,
czy cytując werset z Przypowieści o „poufności”, „braciszek”
nie miał na myśli ochrony raczej oskarżonego, a nie
zgłaszającego.
Na
to bowiem wskazuje wieloletnia praktyka organizacji i na tę właśnie
praktykę zwracała uwagę mi.in. BarbaraAnderson, będąc jeszcze w Betel w Nowym
Jorku, za co zresztą została wykluczona krótko przed emisją
programu Dateline w USA, w którym poruszała to haniebne
postępowanie przywódców organizacji w kwestii pedofilii i
molestowania seksualnego.
Jednak
następne zdanie Jacksona to już próba mataczenia:
– Osobiście
uważam, co zresztą już było przedstawione Komisji, że starsi
powinni zachęcić opiekuna dziecka lub kogokolwiek z tej rodziny,
kto nie jest napastnikiem, by powiadomić władze.
Gdyby
„brat” Jackson nie zeznawał przed Komisją jako członek CK, ale
jako prywatna osoba będąca świadkiem Jehowy, można by nawet
przyjąć, że uczciwie wyraził swoją opinię; jednak jako członek
CK od 2005 roku dobrze wie, że w tajnym podręczniku dla starszych
pt. „Paście trzodę Bożą”, wydanym przez Ciało Kierownicze w
2010 roku, „zaklepał” następujące wytyczne:
Molestowanie
seksualne jest przestępstwem. Nigdy nie sugerujcie nikomu,
że nie powinien powiadamiać o tym policji lub innych organów
władzy. Jeśli ktoś was o to zapyta, wyraźnie dajcie do
zrozumienia, że decyzja o powiadomieniu lub
niepowiadomieniu władz jest jego osobistą sprawą i
niezależnie od dokonanego wyboru nie musi się obawiać ze strony
zboru żadnych konsekwencji (str. 132, par. 19).
Powyższe
zalecenie i tak stanowi pewien postęp w stosunku do wcześniej
umieszczanych w podobnych, tajnych podręcznikach dla starszych.
Postęp ten został wymuszony przez działanie Barbary
Anderson, Billa Bowena i inne szczere osoby, które przedstawiły
opinii publicznej jawne dowody haniebnej polityki WTS. Jednak, wbrew
twierdzeniu Jacksona, żaden z podręczników ani listów do
starszych nie zawiera zachęty do powiadamiania władz, o
jakiej wspomina.
Począwszy
od 18-tej minuty omawianego filmu – skrótu z przesłuchania –
prowadzący wykazuje członkowi Ciała Kierowniczego absurdalność
powoływania się na regułę „dwóch świadków” w celu
wszczęcia postępowania sądowniczego w zborze w sprawach o
molestowanie. Przywoływanie przez Jacksona w tym miejscu Ewangelii
wg Mateusza 18:16 i Księgi Powtórzonego Prawa 19:15 jest stosowanym
przez organizację od dziesiątków lat :chwytem” mającym
uniemożliwić osądzenie winowajcy. Kto dokonuje gwałtu lub
molestowania przy świadkach???
Absurdalność
„reguły dwóch świadków” w tego typu sprawach, wykazywana już
przez Barbarę Anderson, świadczy o typowym dla organizacji
legalizmie i zupełnym odczłowieczeniu i braku empatii.
Okazuje
się, że organizacja „zapomniała” o innych wersetach, dużo
bardziej pasujących do rozpatrywania spraw związanych z gwałtem
czy molestowaniem. Kompromitacją organizacji oraz przesłuchiwanego
członka CK jest fakt, iż to nie on, a przesłuchujący
zwraca uwagę na wersety, których zastosowanie – jak to ujmuje
Jackson w przypadku V Mojżeszowej 19:15 – jako zasada,
rozwiązałoby problem niemożności skutecznej pomocy ofiarom
molestowania i gwałtu na skutek legalistycznego stosowania przez
organizację reguły „dwóch świadków”. Wersety te to fragment
z Księgi Powtórzonego Prawa 22:23-27:
Jeżeli
jakąś dziewczynę, dziewicę, zaręczoną z mężczyzną, napotka w
mieście inny mężczyzna i złączy się z nią, to wyprowadzicie
ich oboje do bramy tego miasta i ukamienujecie ich, i poniosą
śmierć; dziewczyna za to, że w mieście nie wołała o pomoc, a
mężczyzna za to, że znieważył żonę swego bliźniego. Wytępisz
to zło spośród siebie. Lecz jeżeli mężczyzna napotka zaręczoną
z kim innym dziewczynę na polu, zniewolił ją, i złączył się z
nią, to ten mężczyzna, który się z nią złączył, sam poniesie
śmierć, ale dziewczynie tej nic nie uczynisz. Dziewczyna ta nie
zasłużyła na śmierć. Ze sprawą tą jest podobnie, jak gdy ktoś
powstanie przeciwko swemu bliźniemu i zabije go.
Wszak
napotkał ją na polu; dziewczyna zaręczona z innym wołała o
pomoc, lecz nikt jej nie udzielił pomocy.
Problem
w tym, że chociaż WTS przyznaje, że chrześcijan nie obowiązuje
Prawo Mojżeszowe, to jednocześnie arbitralnie decyduje, które
fragmenty z tego Prawa są wg WTS-u „zasadą” nadal obowiązującą,
a które nie. Jackson przyznaje, że w wypadku okoliczności
zaistniałych w powyżej cytowanym fragmencie, były one na tyle
wystarczające, aby na podstawie zeznań jednego świadka
– ofiary – uznać winę przestępcy. Zadziwiającym jednak jest
fakt, iż w odniesieniu do współczesnej rzeczywistości, w
przypadkach o podobnym charakterze – WTS upiera się przy regule
dwóch świadków”, uzasadniając to tym, że – cytując słowa
Jacksona – „zasada ta jest wielokrotnie podkreślana przez
Biblię”!
Następnie
w przesłuchaniu dotyczącym traktowania osób odłączonych
i wykluczonych Jackson usiłuje zrzucić z siebie
odpowiedzialność za traktowanie przez organizację osób
nieaktywnych, tzw. nieczynnych jako „winnych” w wypadku
„przyłapania” ich na obchodzeniu urodzin czy świąt.
Przesłuchujący wielokrotnie ukazuje mu, że osoba, która formalnie
się nie odłączyła, nadal podlega niejako jurysdykcji
organizacyjnej, zaś nie odłącza się jedynie z tego względu, że
na skutek polityki shunnungu w stosunku do byłych świadków
Jehowy obawia się pozostać bez rodziny czy przyjaciół, nadal
pozostających w zborze. (Z praktyki wiadomo, że często również i
bez pracy zawodowej i środków do życia).
W
ten sposób organizacja uczyniła formalny pobyt w niej swoistym
„więzieniem” dla wielu osób, któe obawiają się odejść.
Jackson najpierw usiłuje wyłgać się twierdzeniem, że on nie
zajmuje się procedurami dotyczącymi tego typu zagadnień, ale –
jak słusznie wskazuje przesłuchujący – jest on członkiem
Ciała Kierowniczego, a więc współodpowiedzialnym za jego
politykę, w tym ohydę shunningu.
Jackson
nie zgadza się na wykazany mu fakt istnienia jedynej alternatywy dla
osoby chcącej odejść: albo przymus bycia w organizacji,
albo alienacja. Nie jest w stanie jednak zaprzeczyć temu zgodnemu
z prawdą twierdzeniu przesłuchującego.
Następnie
prowadzący przesłuchanie zwraca uwagę na jeden z najbardziej
trudnych aspektów problemu odejścia – otóż osoba wykorzystywana
w przeszłości, której sprawę źle załatwiono i która z tego
powodu chce odejść, nie może tego uczynić z obawy przed
shunnngiem. W tym miejscu pada tak pokrętna odpowiedź „brata”
Jacksona, że znów muszę ten fragment zacytować w całości.
Przesłuchujący:
– Dla kogoś, kto chce odejść, być może dlatego, że był
wykorzystywany przez kogoś w organizacji i uważa, że jego sprawa
została załatwiona źle...To bardzo trudny wybór, prawda? Bo muszą
wybrać.
Jackson:
– Zgadzam się, tak.
Przesłuchujący:
– I to może być dla nich bardzo okrutny wybór?
Jackson:
– Zgadzam się, to trudny wybór.
Przesłuchujący:
– Może być dla niej czymś druzgocącym, bo traci rodzinę,
przyjaciół...?
Jackson:
– Tak, może tak się stać.
Przesłuchujący:
– Zgodzi się Pan więc, że stawianie ludzi przed takim
wyborem, mając ustalony system wykluczania i zrywania kontaktu z
nimi (shunningu), stoi w sprzeczności z wiarą
Świadków Jehowy w wolność wyboru wyznania?
Jackson:
– Nie, nie zgadzam się z tym. Wydaje mi się, że wyciąga Pan
pochopny wniosek, ale szanuję Pana opinię. (…) To
pokazuje, iż ona nadal uważa, że to dobra droga życiowa.
„Przyparty
do muru” członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, jeden z
ich duchowych przywódców, Geoffrey Jackson – nie potrafi
skutecznie odeprzeć prostego argumentu przesłuchującego,
wykazującego organizacji podłość, brak szanowania wolności,
legalizm i bezduszność. Zamiast rzeczowej argumentacji Jackson
oskarża swego interlokutora o „pochopne wyciąganie wniosków” i
bezczelnie twierdzi, ze osoba wykorzystywana seksualnie w przeszłości
w organizacji Świadków Jehowy, pozostaje w niej, ponieważ uważa –
po tym wszystkim, co ją spotkało, że to dobra droga życiowa!
Perfidia tej argumentacji, bezduszność jej autora, kompletny
brak empatii, wreszcie próba zatuszowania okrutnej polityki
shunningu – wszystko to może budzić jedynie
obrzydzenie. I budzi – u coraz większej liczby osób!
Na
pytanie o możliwość zmiany procedury traktowania wykluczonych czy
odłączonych – Jackson odpowiada zdecydowanie: – Nie! Zaś
zapytany o podstawę biblijną stosowania shunningu, przytacza
utarte już organizacyjne kłamstwo, jakoby wszyscy ex-świadkowie
byli winni grzechów wymienionych przez apostoła Pawła w 1 Liście
do Koryntian, rozdziale 5-tym. Jackson, podobnie jak inni
członkowie CK, dobrze wie, że wielu – jeśli nie większość –
byłych świadków Jehowy nadal żyje moralnie, ale utrzymując
wśród mas pogląd, że każdy, kto przestał być świadkiem Jehowy
musiał popełnić poważny grzech i nie wyraził skruchy,
skutecznie wzmacniają politykę shunnungu, ślepo realizowaną
przez większość tych, którzy sami siebie nazywają „ludem
Bożym”.
W
ten sposób prawe jednostki zostają zniesławione w oczach swoich
byłych współwyznawców i jest to celowa polityka przywódców
Strażnicy, obawiających się kontaktów poddanych sobie „owieczek”
z tymi, którzy poznali już prawdę o „prawdzie”.
Na
koniec na zadane wprost pytanie przesłuchującego, czy Jackson
zgadza się z tym, że problem molestowania dotyczy również religii
Świadków Jehowy, zmuszony jest udzielić odpowiedzi twierdzącej.
Przyznaje również, że wcześniejsze procedury organizacyjne
dotyczące załatwiania spraw związanych z molestowaniem były
obarczone wieloma błędami. Przyznaje następnie, że organizacja
– w tym niektórzy starsi – nie jest odporna na ten problem.
Zmuszony jest następnie przyznać, że działania Komisji nie są
atakiem na organizację i że wynikają ze szczeeych pobudek, a praca
Komisji jest korzystna.. W tym momencie przesłuchujący przytacza oficjalną wypowiedź innego członka Ciała Kierowniczego, Stephena
Lett'a, który stwierdził, że działania mające na celu wynieść
na światło dzienne i rozwiązać problem molestowania seksualnego
dzieci w zborach Świadków Jehowy to „próba szerzenia
odstępczych kłamstw”!
Jakby
mało było tych kłamstw, mataczenia, uciekania od tematu i
oszukiwania – na koniec słyszymy jeszcze jedno kłamstwo. Zapytany
o możliwość przeprosin ofiar molestowania, Jackson – choć
zastrzega się, iż nie może mówić w imieniu całego CK –
twierdzi, że istnieje taka możliwość, ponieważ Ciało
Kierownicze przepraszało już w przeszłości. Jest to ohydne
kłamstwo – NIGDY NIC TAKIEGO NIE MIAŁO MIEJSCA! Ofiary gorliwego
stosowania się do doktrynerstwa Strażnicy były raczej obarczane
winą! Wystarczy przypomnieć histerię roku 1975. Za niespełnione
wówczas nadzieje na „nowy system rzeczy”, rozbudzone przez
przywódców Strażnicy obarczono wuną „owieczki”, przypisując
im brak rozsądku czy nadgorliwość. Tak wyglądają „przeprosiny”
w wydaniu WTS!
Po
tym wszystkim wypadałoby podsumować zeznanie Jacksona. Uważam
jednak, iż lepiej uczyni to Biblia, na którą – choć wysoce
nieudolnie – usiłował się powoływać. Proszę jednak nie
traktować zacytowanego poniżej fragmentu wersetu jako osądu. Niech
to będzie raczej ostrzeżeniem dla panów pokroju Jacksona i jemu
podobnych...
Ale
co do (...) wszystkich kłamców - ich dział będzie w jeziorze
płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć".
(Apokalipsa 21:8, NW)