sobota, 30 lipca 2016

Coraz większy rozziew

Po obejrzeniu 2-częściowego filmu WTS pt. „Bóg uczynił Go zarówno Panem, jak i Chrystusem” – filmu, który jest serwowany Świadkom Jehowy na całym świecie podczas tegorocznych kongresów letnich – nasunęły mi się pewne refleksje. Ogarnia mnie najzwyczajniej w świecie wściekłość! Dlaczego? Ano dlatego, że choć w filmie zdecydowanie zbyt często wkładane jest w usta bohaterów imię „Jehowa”, czy że odzywają się gdzieniegdzie slangowe, zabarwione doktryną sformułowania („pal męki”, nadzorca zboru itp.), to jednak – choć może nie każdy się z tym zgodzi – ma on wiele momentów wzruszających, szczególnie jeśli chodzi o sceny wskrzeszania zmarłych i nadzieję z tego płynącą dla osoby wierzącej. Co więc jest powodem do owego uczucia wściekłości, wspomnianego powyżej? Powodem jest potworny, pogłębiający się rozziew między wymową Ewangelii a obrazem organizacji. Powodem jest pustota – w świetle tego, co wyprawia WTS – nawoływań narratora filmu do tego, aby wzmacniać wiarę poprzez badanie dowodów i tym samym usuwanie wątpliwości i popadania w niezdrową rutynę. I chyba dobrze zdają sobie sprawę z owego rozziewu twórcy filmu, skoro – choć dwukrotnie ( na początku i na końcu) narrator zachęca widzów do „upewniania się, że Świadkowie Jehowy mają prawdę”, nie przedstawia na to twierdzenie żadnych dowodów, stosując jedynie typową WTS-owską manipulację, polegającą na zestawieniu dowodów na prawdziwość Mesjasza i chrystianizmu z I w. n.e. z „mającą prawdę” (bo tak mówimy i już!) religią ŚJ. Ogarnia mnie po raz kolejny – choć może już powinna być stonowana – złość na perfidię, manipulację i okłamywanie „owieczek”. Bo przecież przy dzisiejszym dostępie do informacji zachęcony przez narratora o imieniu Mesafer szczery świadek Jehowy szybko znajdzie dowody na coś wręcz przeciwnego, niż to, że „świadkowie Jehowy mają prawdę”. I co wtedy? Odpowiedź zapewne znają czytelnicy tego bloga.
Inną rzeczą jest śmieszność wypowiedzi owego Mesafera, który z poziomu I wieku n.e. ni stąd, ni zowąd używa nazwy „Świadkowie Jehowy”, przemawiając do Świadków w XXI wieku, choć ci dowiadują się z filmu – jako że organizacja niechętnie cytuje ów werset – że chrześcijanie mają być świadkami, ale... Jezusa (Dzieje Apostolskie 1:8). Cóż, to w końcu tylko drobiazg. Najważniejsze, aby widz wyszedł z kongresu zachęcony do dalszego wręczania ulotek, traktatów, czasopism i innych materiałów propagandowych organizacji. A całe to gadanie o ostracyzmie, pedofilii, fanatyzmie i bezduszności „aparatczyków” to wymysł odstępców, bo przecież „Świadkowie Jehowy mają prawdę”.  I już!


"Człowiek zostaje przyjęty do kościoła za to w co wierzy, a wykluczony za to, co wie" - Mark Twain