W artykule z listopadowej Strażnicy przewidzianej do studiowania w zborach, zatytułowanym „Bądź posłuszny pasterzom Jehowy”, przywódcy organizacji – w najwyraźniej wzbierającym na sile lęku przed stosowaniem wolności chrześcijańskiej przez zahukane owieczki – po raz kolejny stosują utarte i wypróbowane chwyty mające na celu zastraszanie członków społeczności ŚJ i doprowadzenie ich do uwierzenia, że jedynie ślepe posłuszeństwo przywódcom organizacji jest warunkiem i gwarantem zbawienia wiecznego. W paragrafie 14 wspomnianego artykułu czytamy:
Posłuszeństwo tym, którzy nam dziś przewodzą, ma ogromne znaczenie. Pomyślmy, jak w przeszłości Jehowa komunikował się ze swym ludem w trudnych chwilach. Gdy Izraelici szykowali się do opuszczenia Egiptu, rozkazy otrzymali za pośrednictwem Mojżesza i Aarona. Aby uchronić się przed dziesiątą plagą, musieli zastosować się do konkretnych wskazówek – mieli spożyć uroczysty posiłek i pewną ilością krwi spryskać węgary i nadproża domów. Nakaz ten nie został wydany przez głos z nieba. Izraelici mieli usłuchać starszych ludu, którzy z kolei zostali precyzyjnie poinstruowani przez Mojżesza. W tamtych okolicznościach Mojżesz oraz starsi posłużyli Jehowie za narzędzie do przekazania ludowi wytycznych. Chrześcijańscy starsi pełnią dziś podobną odpowiedzialną funkcję. ) – pogr. moje.
„Zapomniano” tylko dodać, że Mojżesz i Aaron wcześniej wystarczająco – choćby poprzez cudowne spełnienie się zapowiedzi poprzednich dziewięciu plag – uwierzytelnili swoje faktyczne powołanie ich przez Boga na Jego narzędzia, czego dziś nie da się powiedzieć o starszych w zborach. I choć listopadowa Strażnica przestrzega starszych w kolejnym artykule pt. „Pasterze, naśladujcie największych Pasterzy” przed panoszeniem się wśród trzody słowami Jezusa z Ewangelii wg Mateusza 20:25, 26, to jednocześnie w artykule zatytułowanym „Co oznacza dla nas proroctwo o siedmiu pasterzach i ośmiu książętach” bez skrupułów kontynuuje wiarę w bezczelny pomysł Fredericka Franza sprzed ponad pół wieku, jakoby „książętami” wymienionymi przez Izajasza w 32 rozdziale jego księgi byli starsi w zborach Świadków Jehowy. I choć ta chora interpretacja kompletnie kłóci się ze słowami Psalmu 45:17, z którego jednoznacznie wynika, że owi „książęta” to człowieczy przodkowie Mesjasza, których on w przyszłości ustanowi „książętami po całej ziemi” (BT), fakt ten – co nie powinno nas dziwić – w niczym nie przeszkadza doktrynerom WTS. Zestawmy teraz słowa Jezusa z „wykładnią” proroctwa Micheasza o książętach i pasterzach , serwowaną przez Strażnicę, a zrozumiemy, o co tak naprawdę chodzi wydawcom „pokarmu duchowego”.
Ale Jezus, przywoławszy ich, rzekł: Wiecie, iż książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie. Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu (Mat. 20:25-28, BW). .
A teraz omawiana Strażnica:
Pasterze i książęta (…) to starsi w zborach. Dziś Jehowa rzeczywiście daje mnóstwo duchowo usposobionych mężczyzn, aby paśli Jego cenne owce i przygotowywali Jego lud na nadchodzący atak nowożytnego „Asyryjczyka”. W proroctwie Micheasza zapowiedziano, że mieli oni „paść (…) ziemię asyryjską mieczem (Mich. 5:6). Istotnie, w skład oręża ich boju wchodzi „miecz ducha”, czyli Słowo Boże (2 Kor. 10:4, Efez. 6:17). – pogr. moje.
Dodatkowo strażnicowi „pomazańcy” pogubili się w temacie „miecza”. Czym innym bowiem jest walka „mieczem Ducha” – nazwana „pasieniem” – z przeciwnikami, a czym innym pasienie „trzody Bożej”. Proroctwo Micheasza mówi – jeśli nie wyrywa się go z kontekstu – o pasterzach w narodzie izraelskim, czynności tradycyjnie wykonywanej przez hodowców trzody, a nie o pasterzach ludu Bożego w sensie duchowym. Zestawienie tej warstwy społecznej z „ośmioma książętami” (czyli arystokracją) oraz użyte liczby – siedem i osiem – mogą obrazować ostateczny triumf całego ludu Bożego, a nie rolę samozwańczych „książąt” w zborach ŚJ, panoszących się – wbrew słowom Jezusa – wśród „trzody”. Oto do jakich sztuczek interpretacyjnych gotowi są posunąć się pisarze literatury! W jakim celu? Odpowiedź przynosi komentarz 17 omawianego artykułu o „siedmiu pasterzach i ośmiu książętach” w następującym fragmencie:
Wskazówki organizacji Jehowy, od których będzie zależało nasze życie, wg ludzkiej oceny mogą się wtedy wydać niepraktyczne. Wszyscy musimy być gotowi usłuchać każdego polecenia, jakie otrzymujemy, bez względu na to, czy z naszego lub strategicznego punktu widzenia będzie ono rozsądne czy też nie. Teraz jest czas, żeby ci, którzy pokładają ufność w świeckim wykształceniu, dobrach materialnych albo świeckich instytucjach, zmienili swój sposób myślenia. Starsi powinni być gotowi pomóc każdemu, kto się chwieje w wierze. ). – pogr. moje.
Jak widać, przywódcom WTS chodzi o totalne ogłupienie 'owieczek'. Maja one zapomnieć o wersecie z Dziejów Apostolskich 17:11 i im podobnych, zachęcających do „badania Pisma, czy tak się rzeczy mają”. Mają wymazać z pamięci przykład sędziego Gedeona, który nie wierzył nawet aniołowi Bożemu i samemu Bogu, oczekując on nich poświadczenia prawdziwości ich twierdzeń i otrzymując od nich takie poświadczenie (Księga Sędziów, rozdział 6). Mają zapomnieć wreszcie o obawach samego Mojżesza, który otrzymał od Boga szczególne dary w celu poświadczenia, że jest posłany przez Niego, wiedząc, że bez owego poświadczenia nikt nie potraktowałby go poważnie jako przedstawiciela Bożego (2 Mojżeszowa, rozdział 3 i 4). Tymczasem fałszywi prorocy z Brooklynu/Walkill, którzy wielokrotnie swoimi matactwami doktrynalnymi (i nie tylko) poświadczyli, że nie pochodzą od Boga, usiłują bezczelnie wymusić ślepe posłuszeństwo od swoich ciągle licznych fanów. Czy ci ostatni przejrzą wreszcie na oczy?