Za zgodą redakcji www.komitetsadowniczy.net zamieszczam poniższy materiał.
W dn. 7.05. 2011 roku w Warszawie odbyła się bardzo ciekawa konferencja na temat sekt i zagrożeń płynących z kontaktu z nimi. Niektóre opisy mrożą krew w żyłach. W tym "doborowym" towarzystwie znalazł się - i słusznie - ruch religijny Świadków Jehowy nadzorowany przez Ciało Kierownicze i Towarzystwo Strażnica (str. 41-54 podlinkowanego powyżej materiału). Pan Achille Aveta, były świadek Jehowy, niezależny dziennikarz i pisarz z Włoch poddał surowej ocenie, popartej mocnymi dowodami, ostracyzm wobec krytyków ruchu, narzucony pod pozorem rzekomej lojalności wobec Boga wiernym, przez bezwzględnych przywódców sekty. Praktyka ta znana jest pod anglojęzyczną nazwą "shunning". Opisane są - zakończone wyrokami sądowymi - a więc nie zmyślone przez rzekomych "odstępców - przypadki przymusowej rewizji osobistej oraz naruszenia prywatności i miru domowego przez zamaskowanych, kryjących się za zasłonietymi szybami samochodu osobników, którzy ze sprzętem filmowym zaczaili się, aby za jego pomocą pozyskać dowód "przestepstwa" polegającego na kontakcie członków ruchu z osobami z niego wykluczonymi lub tymi, którzy sami postanowili odejśc. Warto zastanowić się nad poniższym fragmentem, doskonale opisującym istotę "shunningu":
W dn. 7.05. 2011 roku w Warszawie odbyła się bardzo ciekawa konferencja na temat sekt i zagrożeń płynących z kontaktu z nimi. Niektóre opisy mrożą krew w żyłach. W tym "doborowym" towarzystwie znalazł się - i słusznie - ruch religijny Świadków Jehowy nadzorowany przez Ciało Kierownicze i Towarzystwo Strażnica (str. 41-54 podlinkowanego powyżej materiału). Pan Achille Aveta, były świadek Jehowy, niezależny dziennikarz i pisarz z Włoch poddał surowej ocenie, popartej mocnymi dowodami, ostracyzm wobec krytyków ruchu, narzucony pod pozorem rzekomej lojalności wobec Boga wiernym, przez bezwzględnych przywódców sekty. Praktyka ta znana jest pod anglojęzyczną nazwą "shunning". Opisane są - zakończone wyrokami sądowymi - a więc nie zmyślone przez rzekomych "odstępców - przypadki przymusowej rewizji osobistej oraz naruszenia prywatności i miru domowego przez zamaskowanych, kryjących się za zasłonietymi szybami samochodu osobników, którzy ze sprzętem filmowym zaczaili się, aby za jego pomocą pozyskać dowód "przestepstwa" polegającego na kontakcie członków ruchu z osobami z niego wykluczonymi lub tymi, którzy sami postanowili odejśc. Warto zastanowić się nad poniższym fragmentem, doskonale opisującym istotę "shunningu":
Uciekanie
się do groźby ostracyzmu będącego konsekwencją wykluczenia, w celu
zastraszenia członków i skłonienia ich do postępowania niezgodnego z
własnym sumieniem, czy też wywieranie presji, aby uwierzyli w
twierdzenia, które w swoim przekonaniu uważają za niezgodne z Biblią,
jest formą wymuszenia duchowego, szantażu duchowego. Może nie
jest łatwo takie postępowanie rozpoznać i zdemaskować je tak, jak to się
dzieje w przypadku kradzieży i zabójstwa, czy też oszustwa i wymuszenia
o charakterze materialnym, jednak jest ono tak samo niemoralne i w niektórych przypadkach nawet jeszcze gorsze niż inne przestępstwa kodeksowe (pogr. red.).
Warto
zapoznać się z cytowanym w materiale listem Towarzystwa pochwalającym
zaniechanie kontaktu z własnym ojcem (czcij ojca i matkę swoją???) jako
wyraz rzekomego przestrzegania "mądrych rad i wskazówek Bożych i z
"uzasadnieniem" takiego ohydnego postepowania tym, że wg anonimowych,
jak zwykle, autorów owego listu, ojciec ów jest "zatwardziałym
grzesznikiem".
Kto
dał tym ludziom prawo takiego wyrokowania? Dlaczego do tej pory ów
"szantaż duchowy", jawne podżeganie do nienawiści, nielegalne i
poniżające godnośc ludzką tajne "komitety sądownicze" są tolerowane
przez wszystkie tzw. "demokratyczne" kraje? Dlaczego ów ciemnogród nie
tylko nadal funkcjonuje, ale - wzmacniany przez ostatnie publikacje - ma
się wręcz coraz lepiej?
Jak to możliwe, że ma miejsce sytuacja trafnie opisana przez p. Aveta?:
Osoba, której Ruch Towarzystwo Strażnica – za pośrednictwem „starszych” – przybije piętno „Wykluczonego” jest dla członków ruchu jak „martwy”. Konkretna przyczyna, dla której tak się dzieje, nie ma znaczenia. To „przyklejona” etykieta, a nie jej uzasadnienie determinuje traktowanie wykluczonego (pogr, red.).
Osoba, której Ruch Towarzystwo Strażnica – za pośrednictwem „starszych” – przybije piętno „Wykluczonego” jest dla członków ruchu jak „martwy”. Konkretna przyczyna, dla której tak się dzieje, nie ma znaczenia. To „przyklejona” etykieta, a nie jej uzasadnienie determinuje traktowanie wykluczonego (pogr, red.).
Słowa
prokuratora greckiego wobec prześladowców niewinnych osób, które
chciały w sposób niezależny od dogmatyków Watchtower studiować Slowo
Boże, trafnie oddają istotę problemu:
„Nie
wierzę, że istnieje bodaj jedna organizacja chrześcijańska, która mówi
swoim członkom, żeby posługiwali się kłamstwem, ale ponieważ oskarżony i
jego organizacja to czynią, żądam, aby wzięli na siebie
odpowiedzialność i powiedzieli otwarcie: „Tak, szpiegowaliśmy”. Ale
skoro organizacja robi takie rzeczy, czego można oczekiwać od jej
członków? Używali specjalistycznego sprzętu i niektórzy świadkowie
przyłapali ich na gorącym uczynku podczas filmowania, jednak oni obstają
przy twierdzeniu, że nie szpiegowali, tylko filmowali. Wszystko to nie
przysparza chwały ani oskarżonym, ani organizacji, do której należą. Każdy
z nas może należeć do organizacji, która mu się najbardziej spodoba,
ale możemy również swobodnie opuścić jej szeregi i robić to, co chcemy,
byleby w granicach prawa… Czy fakt, że ktoś porzuca organizację,
odchodzi z niej, daje komukolwiek prawo do śledzenia tej osoby (pogr.
red.)? Prawo zakazuje używania jakichkolwiek urządzeń rejestrujących,
od magnetofonu po kamerę video, po to by wtrącać się w życie i
zwyczaje innych ludzi. Prywatne życie każdego z nas nie może w żadnym
razie podlegać kontroli, dotyczy to również naszych osobistych
przekonań. Chodzi o bardzo poważną sprawę. Oskarżonych zastano, gdy byli
zajęci rejestracją życia prywatnego powodów przy użyciu sprzętu video i
to, co było oczywiste, nieprzypadkowo. Towarzystwo Strażnica,
nauczając, że jest „jak arka” i że tylko wchodząc na jej pokład można
dostąpić zbawienia, bo jest łodzią bożą, uzależnia w znaczny sposób
swoich członków, co skłania ich do czynów stanowiących zagrożenie dla
praw człowieka” (pogr. red.).
Przypomnijmy w tym miejscu jeszcze raz, że Sąd orzekł o winie oskarżonych.
Warto zaznaczyć, że jako motto do swego wykładu p. Aveta użył słów Martina Luthera Kinga:
„Problemem nie są źli ludzie, ale milczenie dobrych”.
Drogi Czytelniku tej i zaprzyjaźnionych witryn. Zacznij działać! Przestań wspierać złoczyńców!
Weź sobie do serca słowa M. L. Kinga!