czwartek, 19 czerwca 2014

Komu służą świadkowie Jehowy - haniebna Strażnica z 1. 04. 2007 r.

„Na miejscu Mojżesza zasiedli uczeni w piśmie i faryzeusze. Dlatego wszystko, co wam mówią, czyńcie i zachowujcie, ale nie postępujcie według ich uczynków, oni bowiem mówią, lecz nie wykonują. Wiążą wielkie ciężary i wkładają je ludziom na barki, sami zaś nie chcą ich ruszyć swoim palcem. Wszystkie swe uczynki spełniają, żeby ich ludzie widzieli; (...) Lubią najpocześniejsze miejsce na wieczerzach i pierwsze miejsce w synagogach, i pozdrowienia na rynkach i lubią być przez ludzi nazywani Rabbi. Ale wy nie dajcie nazywać się Rabbi, bo jeden jest wasz nauczyciel, natomiast wy wszyscy jesteście braćmi. (...) Ani nie dajcie się nazywać ‚wodzami’, bo jeden jest wasz Wódz, Chrystus. Lecz największy wśród was ma być waszym sługą. Kto by się wywyższał, będzie ukorzony, a kto by się korzył, będzie wywyższony. (...) „Biada wam, uczeni w piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Przemierzacie bowiem morze i suchy ląd, aby uczynić jednego prozelitę, a gdy się nim stanie, sprawiacie, że podlega Gehennie dwakroć bardziej niż wy sami (Mat 23: 1-15, NW).

„Nie jesteśmy już w niewoli, z fałszu pęt Bóg nas wyzwolił” (Pieśń nr 111 ze śpiewnika pt. „Wysławiajcie Jehowie w pieśniach” wydanego przez Towarzystwo Strażnica).

Organizacyjny „złoty cielec” wśród Świadków Jehowy, „człowiek bezprawia, zasiadający w świątyni Bożej i podający się za Boga” (2 Tes. 2:4) osiągnął – jak na razie apogeum arogancji, nachalności i manipulacji w niniejszej Strażnicy. Wbrew faktom biblijnym i historycznym, wbrew zdrowej logice i rozsądkowi usiłuje (niestety z dobrym skutkiem) utrwalać w umysłach i sercach Świadków Jehowy swoją doktrynę o rzekomej „obecności” Chrystusa od 1914 roku, jego przybyciu do „świątyni” w 1918 roku i wybraniu Towarzystwa Strażnica na „kanał łączności” w 1919 roku. Aby „udowodnić” te bzdurne twierdzenia, Ciało Kierownicze popada raz po raz w sprzeczności z Pismem Świętym, a także z własną literaturą, będącą rzekomo „pokarmem na czas słuszny” pochodzącym od samego Boga. Już sam tytuł pierwszego artykułu do studium z owej Strażnicy rodzi wiele pytań. Oto on: Bądźmy lojalni wobec Chrystusa i jego wiernego niewolnika.
Tytuł ten zrównuje lojalność wobec Mistrza z posłuszeństwem wobec – jak to określa Strażnica – jego „zbiorowo pojętego narzędzia”. W 16 komentarzu nakazuje się nawet czytelnikom okazywać „bezgraniczną wdzięczność i lojalność” wobec człowieka. Jak to się ma do tekstu np. z Psalmu 146:3,4 NW)?
Nie pokładajcie ufności w dostojnikach ani w synu ziemskiego człowieka, do którego nie należy wybawienie. Duch jego uchodzi, a on wraca do swej ziemi; w tymże dniu giną jego myśli. 
A oto fragment omawianej Strażnicy:
W listach do chrześcijan w Efezie i Kolosach apostoł Paweł przyrównał zbór chrześcijański do „ciała", którego Głową jest Chrystus (Efezjan 1:22, 23; Kolosan 1:18). Jak wyjaśniono w pewnym dziele, owa przenośnia „wskazuje nie tylko na istotne znaczenie jedności z Głową, lecz także na to, że Głowa ta realizuje swoją wolę za pośrednictwem poszczególnych członków. Używa ich jako swych narzędzi” (The Cambridge Bible for Schools and Colleges). Kim Chrystus się posługuje jako swym zbiorowo pojętym narzędziem, odkąd w roku 1914 otrzymał władzę w Królestwie? (Daniela 7:13, 14).
W proroctwie Malachiasza zapowiedziano, iż Jehowa, „prawdziwy Pan", przybędzie w towarzystwie swego „posłańca przymierza" — czyli wyniesionego na tron Syna, Jezusa Chrystusa — żeby dokonać  inspekcji swej „świątyni", duchowego domu wielbienia, i odbyć nad nią sąd. „Wyznaczony czas, by sąd się zaczął od domu Bożego”, najwyraźniej nastał w roku 1918 (Malachiasza 3:1; l Piotra 4:17). Osoby utrzymujące, że tu na ziemi reprezentują Boga i Jego prawdziwe wielbienie, poddano stosownemu osądowi. Kościoły chrześcijaństwa, które od wieków głosiły nauki zniesławiające Boga i były uwikłane w I wojnę światową, zostały odrzucone. Wierny ostatek chrześcijan namaszczonych duchem przeszedł próbę, został oczyszczony jakby w ogniu i zyskał uznanie, stając się dla Jehowy „ludem składającym dar ofiarny w prawości” (Malachiasza 3:3).
Z proroctwem Malachiasza harmonizuje złożony znak, który Jezus podał swym uczniom, aby im ułatwić rozpoznanie czasu jego „obecności oraz zakończenia systemu rzeczy”. Wspomniał w nim między innymi o pewnym zbiorowo pojętym „niewolniku". Powiedział: „Kto rzeczywiście jest niewolnikiem wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad członkami czeladzi swojej, aby im dawał pokarm we właściwym czasie? Szczęśliwy ów niewolnik, jeśli jego pan, przybywszy, zastanie go tak czyniącego! Zaprawdę wam mówię: Ustanowi go nad całym swoim mieniem" (Mateusza 24:3, 45-47). Gdy w roku 1918 Chrystus 'przybył' wnikliwie ocenić tego „niewolnika” , znalazł ostatek namaszczonych duchem wiernych uczniów, którzy od roku 1879 na łamach niniejszego czasopisma oraz innych publikacji biblijnych dostarczali duchowego „pokarmu we właściwym czasie". Uznał ich za swoje narzędzie, za „niewolnika", i w roku 1919 powierzył im zarządzanie całym swym ziemskim mieniem.


Ileż nadużyć i manipulacji w tym krótkim tekście! Apostoł Paweł mówi o poszczególnych członkach zboru, a nie o żadnym „zbiorowo pojętym narzędziu”. Nie ma żadnych powodów, aby tak zastosować wypowiedź apostoła; nie wynika to nawet z „dzieła”. cytowanego na „poparcie” tego twierdzenia w artykule. Ale dalej jest jeszcze gorzej. Rozwinięto po raz kolejny całą chronologiczna konstrukcję, która oparta jest na domniemaniu i chciejstwie, a nie na faktach. Takie zwroty jak „najwyraźniej” nie mogą przecież służyć za poważne uzasadnienie podanej interpretacji. Jednak już zupełnie jawnym kłamstwem, powtarzanym raz po raz przez wydawców Strażnicy jest następujące zdanie: „Uznał ich za swoje narzędzie, za „niewolnika”, i w roku 1919 powierzył im zarządzanie całym swym ziemskim mieniem.”. Po pierwsze przekłamuje się tu historię organizacji, bazując na niewiedzy większości Świadków Jehowy. Do 1929 roku uważno bowiem, że „niewolnikiem” był Ch. T. Russell, a nie żadna grupa ludzi. Gdyby więc nawet rzeczywiście Pan powierzył swoje „mienie” w 1919 roku „wiernemu niewolnikowi”, wg dzisiejszej wykładni Towarzystwa nic by o tym nie wiedział, ponieważ go nie było! Oczywiście cała ta konstrukcja jest ewidentnie błędna, bazuje na kłamstwie i przekręcaniu słów Mistrza, który w cytowanym fragmencie z Ewangelii wg Mateusza użył greckiego słowa erchomai, które dotyczy przyszłości, a nie przeszłości.
Identyczne słowo występuje w tym samym 24 rozdziale tej Ewangelii w wersecie 30, dotyczącym „znaku Syna Człowieczego”, wydarzenia, które jest dopiero przed nami.

Wszystkie te zabiegi służą podtrzymaniu kultu „niewolnika”, kultu, który w obecnym czasie stał się fundamentem istnienia organizacji, a jej przywódcom zapewnia wygodne, dostatnie życie.

A oto kolejne, budzące grozę u szczerego miłośnika prawdy fragmenty Strażnicy:

Ów kolektywny, ‘wierny szafarz’, nie miał być grupą intelektualistów, wyjaśniających ciekawostki biblijne (par. 7). A szkoda! Owa pogarda dla „intelektualistów” jest być może zrozumiała u tych, którym (przynajmniej niektórym z nich) najwyraźniej nie dostaje intelektu, ale to nie powód, aby obrażać ludzi! I znów głosiciel, proponujący taką Strażnicę, będzie musiał tłumaczyć się przed myślącymi ludźmi, których napotka na swoim terenie.
Towarzystwo Strażnica chętnie jednak na zewnątrz chwali się „intelektualistami’ w swych szeregach, np. w Przebudźcie się! z września 2006 roku. Czyżby jego przywódcy zapomnieli o przestrodze Jehowy, zapisanej w Księdze Przypowieści 20:23: „Dwojakie odważniki są dla Jehowy obrzydliwością”?

W par. 11 czytamy:
Tym wiernym, namaszczonym chrześcijanom możemy zaufać. Zwłaszcza w odniesieniu do nich powinniśmy usłuchać rady apostoła Pawła: „Bądźcie posłuszni tym, którzy wśród was przewodzą, i bądźcie im ulegli, oni bowiem czuwają nad duszami waszymi” (Hebr. 13:17).
Szkoda, ze nie zacytowano do konca powyższego wersetu. W jego dalszej części wszak czytamy – „jako mający zdac sprawę”. Toteż wtedy dopiero okaże się, kto tak naprawdę jest uznany za wiernego, a kto nie. Ale pycha i arogancja piszących nie pozwala im na zachowanie choćby pozorów skromności. W zachwycie nad sobą i błędnym mniemaniu, że Pan uznał ich przed dziesiątkami lat za „wiernego niewolnika”, kontynuują w par. 13 kult organizacji, pisząc:

Wszyscy członkowie zboru uważają za swój święty obowiązek trzymać się wskazówek wiernego niewolnika i jego Ciała Kierowniczego. „Drugie owce” poczytują sobie za prawdziwy zaszczyt wspieranie klasy niewolnika w troszczeniu się o sprawy Pana.

Ci, którzy według słów Jezusa z Ewangelii wg Mateusza 20:26, 27 powinni być gotowi usługiwać innym i stać się ich niewolnikami, zalecają cos zupełnie przeciwnego!
Jezus powiedział:
„Kto by się chciał stać wielkim wśród was, ma być waszym sługą, a kto by chciał być pierwszym wśród was, ma być waszym niewolnikiem”.

Czy możemy sobie wyobrazić apostoła Piotra, mówiącego Korneliuszowi np. „masz zaszczyt ze mną współpracować”??? Komu więc tak naprawdę służą szczerzy, niczego nie podejrzewający (lub nie chcący podejrzewać) Świadkowie? Bogu, czy ludziom, twierdzącym, że przemawiają w Jego imieniu? Zadziwiająco oczywistą odpowiedź znajdujemy w innej Strażnicy z 1. 11. 2006 r., w 1 artykule do studium, w akapicie 14:
Takie osoby z radością pracują dla namaszczonych „sług naszego Boga” jako duchowi „rolnicy i hodowcy winorośli”. W ten sposób drugie owce wydatnie wspierają pomazańców w tym ogólnoświatowym dziele.

Ale uwaga, drogi głosicielu. Nie próbuj dociekać zbyt głęboko, ponieważ wg Strażnicy „odnoszenie się z należnym szacunkiem do narzędzia, za pośrednictwem którego Chrystus zarządza swym ziemskim mieniem, to jeden ze sposobów, w jaki ‘otwarcie uznajemy, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca’ (Filipian 2:11)” (par. 12).

Cytowany powyżej werset i jego kontekst nic nie mówią wprawdzie o jakimś „niewolniku”, uznanie którego byłoby dla chrześcijanina swoista „przepustką” do uznania przez Mistrza, ale taki drobiazg nie będzie przecież stał na przeszkodzie konstruktorom współczesnego odpowiednika „złotego cielca”.

Drugi artykuł do studium w tej samej Strażnicy nosi tytuł „Pokornie współpracujmy z troskliwymi pasterzami”. Tu znów pojawia się cytowany wcześniej werset z Hebr. 13:7. ale uwaga – tym razem w całości.

Apostoł Paweł napisał pod natchnieniem: „Pamiętajcie o tych, którzy wśród was przewodzą i którzy wam oznajmili słowo Boże, a rozważając wynik ich postępowania, naśladujcie ich wiarę. Bądźcie posłuszni tym, którzy wśród was przewodzą, i bądźcie ulegli, oni bowiem czuwają nad waszymi duszami jako mający zdać sprawę — żeby mogli to czynić z radością, a nie ze wzdychaniem, bo to wyszłoby wam na szkodę” (Hebrajczyków 13:7, 17).
Zauważmy, że Paweł zachęca nas, byśmy 'rozważali', czyli starannie rozpatrywali wynik wiernego postępowania starszych i naśladowali ich przykładną wiarę. Poza tym radzi on, byśmy byli im posłuszni i ulegli. Jak wyjaśnia biblista Richard France, greckie słowo przetłumaczone tu na być posłusznym' nie określa „zwykłego posłuszeństwa, lecz dosłownie znaczy ,być przekonanym' i wskazuje na chętne uznawanie ich przewodnictwa”. Starszym okazujemy posłuszeństwo nie tylko dlatego, że taki nakaz znajdujemy w Słowie Bożym, ale również dlatego, że jesteśmy przeświadczeni, iż szczerze troszczą się o sprawy Królestwa i naszą pomyślność. Jeśli chętnie będziemy uznawać ich przewodnictwo, niewątpliwie zaznamy szczęścia.(par. 7, 8)

Jak widać z powyższego komentarza, w odróżnieniu od Ciała Kierowniczego, które nie lubi cytować fragmentu o „zdaniu sprawy” ze swego pasterstwa, starsi na niższych szczeblach organizacji nie są już od tego obowiązku zwolnieni. Mało tego, z cytowanego wersetu wynika (na co Strażnica nie raczyła zwrócić uwagi), że posłuszeństwo wobec starszych jest funkcją ich postępowania i wiary, a każdy chrześcijanin musi „rozważać”, czyli osądzać te sprawy. I słusznie – przecież sam Mistrz powiedział: „Po owocach ich poznacie ich ” (Mat. 7:16). Gdy weźmie się pod uwagę „owoce” wydawane w ostatnich latach przez tych, którzy mienią się być „kanałem łączności” i „niewolnikiem wiernym roztropnym” (stowarzyszenie z ONZ, okłamywanie głosicieli na temat tego stowarzyszenia i historii organizacji ŚJ, forsowanie fałszywej chronologii wraz z jej doktrynalną nadbudową, niespójna, nielogiczna i niejednokrotnie śmiercionośna polityka w sprawie krwi, wreszcie bezduszne postępowanie względem licznych ofiar molestowania seksualnego; w samych USA Towarzystwo posiada bazę danych o ok. 23 000 pedofilów, której udostępnienia odmawia sądom), „uległość:” i „posłuszeństwo” wobec takich „pasterzy” może być chyba tylko bliskie zeru!

Ale pisarze Strażnicy wcale nie zalecają czytelnikom świadomego posłuszeństwa.
Wręcz przeciwnie – „zachęcają” ich do ślepego podporządkowania, pisząc w dalszej części artykułu:
A co wówczas, gdy nasuwają się nam wątpliwości, czy postępowanie starszych w danej sprawie jest najlepsze? Właśnie wtedy w grę wchodzi uległość. Łatwo być posłusznym, gdy wszystko pojmujemy i akceptujemy. Ale jeśli się podporządkowujemy, mimo iż nie rozumiemy jakichś wskazówek, pokazujemy, że jesteśmy naprawdę ulegli. Taką postawę przejawiał Piotr, który później został apostołem (Łukasza 5:4, 5). (par. 9)

W podanym w nawiasie do akapitu wersecie z Ewangelii wg Łukasza 5:5 czytamy
(wg BW): „A odpowiadając Szymon, rzekł: Mistrzu, całą noc ciężko pracując, nic nie złowiliśmy; ale na Słowo twoje zarzucę sieci”.

Jakiż to brak pokory i skromności u piszących, którzy zrównują autorytet swój i swoich wypowiedzi z autorytetem nieomylnego Mistrza! Oj, „zdadzą z tego sprawę”!

Artykuł brnie dalej:
Obecnie Jezus kieruje nami za pośrednictwem „niewolnika wiernego i roztropnego”, którego reprezentuje Ciało Kierownicze, oraz zamianowanych starszych (Mateusza 24:45).(par. 11)
Ileż to już razy powtarzano to nieprawdziwe twierdzenie! Nikt z „pomazańców”, którzy podobno w całości tworzą „klasę niewolnika”, nie ma żadnego wpływu (a powinien, gdyby wykładnia Towarzystwa była prawdziwa) na kształt „pokarmu duchowego”. Co więcej, ci z „pomazańców”, a więc spośród „niewolnika”, którzy mają odmienne zdanie na tematy doktrynalne, niż samozwańczy „reprezentant” owego „niewolnika”, są usuwani z organizacji rekami tzw. „drugich owiec”, a więc tych, którzy podobno nie są upoważnieni do oceny doktryny! Jakież to zakłamanie i oszustwo!

Jak bardzo różni się to od postawy i słów apostoła Pawła, który w 2 Kor.4:5 (wg NW) napisał:
Głosimy bowiem nie samych siebie, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a siebie jako waszych niewolników przez wzgląd na Jezusa”.

Drugi artykuł do studium w końcowej części, w paragrafie 16, jeszcze raz obnaża sposób myślenia tych, którzy wbrew radzie apostoła chcą być „panami naszej wiary” (2 Kor. 1:24): Czytamy:
Może się zdarzyć, że któryś starszy nie trzyma się wskazówek klasy wiernego niewolnika i jego Ciała Kierowniczego. Jeśli nie zaniecha takiego postępowania, zda z tego sprawę Jehowie, 'pasterzowi i nadzorcy naszych dusz' (l Piotra 2:25). Ale żadne potknięcia czy błędy starszych nie dają nam podstaw do tego, byśmy przestali być im podporządkowani. Jehowa nie błogosławi nikomu, kto przejawia ducha nieposłuszeństwa i buntu (Liczb 12:1, 2, 9-11). 
„Potknięcie” czy „błąd” starszego polega więc nie na tym, ze nie trzyma się nauk Pisma Świętego, lecz na tym, że „nie trzyma się wskazówek klasy wiernego niewolnika i jego Ciała Kierowniczego”. Nawet, jeśli te „wskazówki” rozezna jako sprzeczne z Biblią, musi się ich „trzymać”, gdyż w przeciwnym wypadku „wpadnie w rękę Boga żywego” (Hebr. 10:31). Wg wykładni Towarzystwa miłosierny Stwórca nie będzie rozliczał starszych z posłuszeństwa wobec Jego słowa, lecz z „trzymania się wskazówek klasy wiernego niewolnika i jego Ciała Kierowniczego”. Ale uwaga – gdyby nawet któryś nadzorca tak strasznie „zbłądził”, członkowie zboru nie są upoważnieni do oceny sytuacji. Widząc, że starszy nie trzyma się owych „wskazówek”, bez względu na fakty mają przyznać rację Ciału Kierowniczemu, bo przecież ono nigdy nie błądzi, a kto się z nim nie zgadza, „przejawia ducha nieposłuszeństwa i buntu”! I tak oto to diabelskie koło się kręci. „Człowiek bezprawia”, zasiadający w świątyni Bożej i podający się za Boga” (2 Tes. 2:4) rzeczywiście zaciera ręce. Na szczęście dalsza część 2 Listu Pawła do Tesaloniczan zapowiada w wersecie 8: „A wtedy zostanie objawiony ów czyniciel bezprawia, którego Pan Jezus zgładzi duchem swoich ust (...)”. A wersetach 9-12 Paweł ostrzega „tych, którzy giną, otrzymując zapłatę za to, że nie przyjęli miłości do prawdy, by dostąpić wybawienia. Dlatego też Bóg dopuszcza do oddziaływania na nich błędu, żeby uwierzyli kłamstwu, tak by oni wszyscy zostali osądzeni, ponieważ nie uwierzyli prawdzie, lecz znajdowali upodobanie w nieprawości.”

Gdy ludzie narażeni są na wielkie niebezpieczeństwo ze strony, z której się tego nie spo­dziewają, lub gdy są wprowadzani w błąd przez tych, których uważają za przyjaciół, czy ostrzeżenie ich jest przejawem nieuprzejmości? Być może postanowią nie uwierzyć ostrzeżeniu. Może nawet poczują się nim dotknięci. Lecz czy to zwalnia nas od moralnej odpowiedzialności za udzielenie takiej przestrogi?Strażnica angielska z 15 stycznia 1974 roku
"Człowiek zostaje przyjęty do kościoła za to w co wierzy, a wykluczony za to, co wie" - Mark Twain