W 2007 roku w Strażnicy z 1. stycznia, ukazał się artykuł zatytułowany „Pierwsze zmartwychwstanie już się odbywa”. Nie ma sensu cytować go obszernie w tym miejscu – każdy może, jeśli jest w stanie to znieść, zapoznać się z nim przez lekturę publikacji czy to w formie drukowanej, czy też za pomocą biblioteki WTS publikowanej na CD. W tym krótkim artykule chciałem jednak zacytować kilka kuriozalnych twierdzeń, ciągle nie mogąc się nadziwić, jak możliwe jest bezmyślne, bezrefleksyjne poddawanie się ludzi, przekonanych, że studiują Pismo Święte, pod wpływ „myślicieli” z CK, urządzających celowo i perfidnie milionom czytelników „pranie mózgu” w tym celu, aby byli gotowi przyjąć każdą bzdurę i polecenie płynące z centrali.
A oto kilka „kwiatków":
Kiedy miało nastąpić owo pierwsze zmartwychwstanie? Istnieją dobitne dowody na to, że już się odbywa. Porównajmy na przykład dwa rozdziały Księgi Objawienia. Zacznijmy od rozdziału 12. Opisano tam, jak wkrótce po objęciu tronu Jezus Chrystus, wspierany przez świętych aniołów, toczy wojnę z Szatanem i demonami (Objawienie 12:7-9). Na łamach tego czasopisma niejednokrotnie wskazywano, iż walka ta rozpoczęła się w roku 1914. Zauważmy jednak, że nie powiedziano, by Chrystusowi towarzyszył w niej którykolwiek z jego namaszczonych naśladowców. A teraz przejdźmy do 17 rozdziału Księgi Objawienia. Czytamy tam, że po zagładzie „Babilonu Wielkiego” Baranek zwycięży narody. Następnie dodano: „Zwyciężą też ci, którzy są z nim powołani i wybrani, i wierni” (Objawienie 17:5, 14). „Powołani i wybrani, i wierni” muszą już być wzbudzeni z martwych, jeśli mają razem z Jezusem zadać ostateczną klęskę światu Szatana. Rozsądny jest zatem wniosek, że pomazańcy, którzy umierają przed Armagedonem, są wskrzeszani w okresie między rokiem 1914 a samym Armagedonem.
Czy można dokładniej ustalić, kiedy się rozpoczęło pierwsze zmartwychwstanie? Ciekawą wskazówkę zawiera Księga Objawienia 7:9-15, gdzie apostoł Jan opisał wizję „wielkiej rzeszy, której żaden człowiek nie zdołał policzyć”. Tożsamość tej grupy wyjawił Janowi jeden z 24 starszych, wyobrażających 144 000 współdziedziców Chrystusa wyniesionych do chwały niebiańskiej (Łukasza 22:28-30; Objawienie 4:4). Jan także spodziewał się żyć w niebie. Ponieważ jednak w trakcie rozmowy z tym starszym wciąż przebywał na ziemi, więc w tej wizji wyobrażał pomazańców żyjących na naszym globie, którzy jeszcze nie otrzymali nagrody niebiańskiej.
Wygląda na to, że wskrzeszeni członkowie grupy 24 starszych mogą obecnie uczestniczyć w przekazywaniu prawd Bożych.
Skoro tę ważną prawdę przekazał jeden z 24 starszych, musiał zostać wskrzeszony do życia w niebie najpóźniej w roku 1935. Z tego by wynikało, że pierwsze zmartwychwstanie rozpoczęło się między rokiem 1914 a 1935.
Czy można zatem przyjąć, że skoro Jezus zasiadł na tronie jesienią 1914, to jego wierni namaszczeni naśladowcy zaczęli powstawać do życia trzy i pół roku później, wiosną 1918 roku? Istnieje taka możliwość. Chociaż nie znajduje bezpośredniego potwierdzenia w Biblii, pozostaje w zgodzie z wersetami wskazującymi, że pierwsze zmartwychwstanie zaczęło się odbywać wkrótce po rozpoczęciu się obecności Chrystusa.
Pierwsze zmartwychwstanie zaczęło się w początkowym okresie obecności Chrystusa i odbywa się w jej trakcie (1 Koryntian 15:23). Nie nastąpiło w jednym momencie, lecz jest rozłożone w czasie.
Nie mam zamiaru wyciągać wniosków za Was, drodzy Czytelnicy. Dla ułatwienia pogrubiłem niektóre „złote myśli”. Strażnica jak zwykle przedstawia „dobitne dowody”, powołując się na samą siebie, wyciąga „rozsądne wnioski”, ma pomysł na to, kogo rzekomo wyobrażał apostoł Jan i na tej podstawie kreuje swoistą odmianę znanego skądinąd z filozofii New Age (i nie tylko) channelingu, bazując na swojej skompromitowanej „nauce” o roku 1914 tworzy „niebiańską fabułę”, przyznając mimochodem, że jej twierdzenia „nie znajdują bezpośredniego potwierdzenia w Biblii”, wreszcie raczy czytelników zapewnieniem, że zmartwychwstanie „nie nastąpiło w jednym momencie, lecz jest rozłożone w czasie” (!).
Dla odzyskania równowagi po tej dawce „pokarmu duchowego” proponuję przypomnienie sobie kilku wersetów biblijnych wg Przekładu Nowego Świata (pogr. moje).
A jeśli chodzi, bracia, o obecność naszego Pana, Jezusa Chrystusa, oraz zgromadzanie nas do niego, prosimy was, żebyście nie dali się szybko wytrącić ze swego sposobu rozumowania ani poruszyć czy to przez jakąś natchnioną wypowiedź, czy przez ustną wiadomość, czy przez list rzekomo od nas, jakoby już nastał dzień Jehowy (2 List do Tesaloniczan 2:1, 2, w oryginalnym tekście greckim nie występuje imię Ojca, chodzi po prosu o „dzień Pański”, zob. artykuł tutaj).
Lecz stroń od pustych słów bezczeszczących to, co święte; bo oni będą się posuwać do coraz większej bezbożności, a ich słowo będzie się rozprzestrzeniać niczym gangrena. Zaliczają się do nich Hymeneusz i Filetus. Właśnie ci odstąpili od prawdy, mówiąc, iż zmartwychwstanie już nastąpiło, i burzą wiarę niektórych (2 List do Tymoteusza 2:16-18).
(…) sam Pan zstąpi z nieba z nakazującym wołaniem, z głosem archanielskim oraz z trąbą Bożą i ci, co umarli w jedności z Chrystusem, powstaną pierwsi. 17 Potem my, żyjący, którzy pozostaniemy przy życiu, będziemy wraz z nimi porwani w obłokach, aby spotkać Pana w powietrzu; i tak zawsze będziemy z Panem )1 List do Tesaloniczan 4:16,17)
Oto wam mówię świętą tajemnicę: Nie wszyscy zapadniemy w sen śmierci, ale wszyscy będziemy przemienieni, w jednym momencie, w mgnieniu oka, podczas ostatniej trąby. Bo trąba zabrzmi i umarli zostaną wskrzeszeni jako nie podlegający skażeniu, a my będziemy przemienieni.(1 List do Koryntian 15:51, 52)
Czytajcie, czytajcie i MYŚLCIE!