wtorek, 17 czerwca 2014

"JESTEŚMY W PRAWDZIE" - tej wczorajszej, dzisiejszej czy jutrzejszej?

W r. 1924 i ¼, czyli około 1 kwietnia 1925 roku (...) spodziewać się należy zmartwychwstania zasłużonych Proroków i początku błogosławieństwa wszystkich narodów ziemi, żyjących jak i umarłych.

Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą!, wydanie polskie, 1920 r.

Niezależnie od tego, czy narody „pogańskie” uznają to za prawdę, sprawują one obecnie władzę tylko dzięki tolerancji ze strony Boga. Jehowa jeszcze pozwoli im istnieć przez kilka lat (…) zanim w Armagedonie zostanie mu położony ostateczny kres.
Strażnica 1969, nr 22, s. 4 (duży format):

Apostoł Paweł odegrał dominującą rolę w chrześcijańskiej działalności misjonarskiej. Położył też podwaliny pod dzieło, które miało być zakończone teraz, w XX wieku.
(w późniejszym reprincie wydania angielskiego oraz w wersji elektronicznej – Watchtower Library 2008 – zmieniono na… dzieło, które miało być zakończone za naszych dni.)
Strażnica 1989, nr 4 z 15.02., s. 11:

Tego typu i im podobnych, niespełnionych „proroctw”, wygłaszanych przez rzekomy „kanał łączności” z Bogiem, można znaleźć niezliczoną ilość w literaturze Towarzystwa Strażnica. Wydawcy z Brooklynu wielokrotnie udowodnili, że spełniają kryteria fałszywego proroka. Pisałem o tym tutaj tutaj. Nie przeszkadza im to jednak w utrwalaniu u wiernych czytelników przeświadczenia, że Świadkowie Jehowy jako jedyni posiedli pełną znajomość prawdy. Oto w artykule do studium pt. TO JEST NASZE DUCHOWE DZIEDZICTWO, zamieszczonym w Strażnicy z 15. 02. 2013 r., można przeczytać w par. 4 następujące słowa:

Nasze duchowe dziedzictwo obejmuje wspaniałe rzeczy: gruntowną znajomość Słowa Jehowy i dokładne zrozumienie prawdy o Nim oraz o Jego zamierzeniach.

Samouwielbienie autorów powyższej „przechwalanki” doprowadziłó ich do tego, że nie dostrzegają żadnego „zgrzytu” między swoja postawą a omawianą w dalszej części artykułu, pod podtytułem „JEHOWA TROSZCZY SIĘ O ZACHOWANIE DUCHOWEJ PRAWDY”, definicją prawdy w paragrafie 17. Czytamy tam:

Z radością służymy „Jehowie, Bogu prawdy” (Ps. 31:5). Popularny słownik języka polskiego wyjaśnia: „Kiedy mówimy prawdę, to mówimy to, co jest zgodne z faktami lub naszą wiedzą o nich, a nie to, co sobie tylko wyobrażamy lub co wymyśliliśmy” (Inny słownik języka polskiego). Występujący w Biblii hebrajski wyraz często tłumaczony na „prawda” określa to, co jest autentyczne, godne zaufania, wierne albo uznane za fakt; a grecki — coś, co odpowiada rzeczywistości lub jest stosowne i właściwe.

Czy chybione proroctwa, pseudonaukowe teorie, zmieniające się poglądy na temat krwi, przeszczepów itp. były „zgodne z faktami”, czy też jedynie tym, co przywódcy organizacji sobie „wymyślili lub wyobrażali”? Czy ich poglądy były i są „autentyczne, godne zaufania, wierne”? Jak się ma do tego trzecia już wersja „wykładni” WTS-u na temat pokolenia czy „definicje” „głównych i drugorzędnych składników krwi”, mogące w świecie medycznym wywołać jedynie uśmiech politowania? Takie przykłady można by mnożyć, ale nie o to przecież chodzi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że „fałszywy prorok” przypisuje swoje pomysły Bogu i używa w tym celu – wydawałoby się, całkiem skompromitowanej – organizacyjnej „wykładni” wersetu z Księgi Przypowieści 4:18, zapominając o tym, że jeśli wczorajsze „światło” dziś jest ciemnością, to znaczy  że Bóg nigdy nie miał z owym „światłem” nic wspólnego. (W rzeczywistości werset ów dotyczy postępowania prawych, a nie zrozumienia zagadnień biblijnych – wystarczy porównać kontekst; werset 19-ty rozdziału 4-tego brzmi – wg NW: Droga niegodziwych jest jak mrok; nie wiedzą, o co się potykają.)
Ale wydawcy Strażnicy nawet nie myślą, aby wreszcie zmienić te hańbiące Boga – z ich winy – twierdzenia. W paragrafie 18 ciągną dalej:

Jehowa zadbał o to, by prawda duchowa przetrwała do naszych czasów, i udostępnia nam ją coraz obficiej (2 Jana 1, 2). Nasze zrozumienie prawdy stopniowo się pogłębia, gdyż „ścieżka prawych jest jak jasne światło, które świeci coraz jaśniej, aż nastanie pełny dzień” (Prz. 4:18).

Wydawcy literatury Towarzystwa Strażnica wiedzą jednak, że rośnie rzesza osób świadomych ich oszustwa. Obawiają się „grzebania” w historii organizacji przez osoby wnikliwe i dlatego usiłują ograniczyć ich apetyt do zaspokajania go w tym zakresie jedynie z ich „stołu”. W artykule z tej samej Strażnicy, zatytułowanym „CZY CENISZ NASZE DUCHOWE DZIEDZICTWO” w paragrafie 18 pada o tyle kuriozalne, o ile niesprecyzowane sformułowanie o badaniu historii organizacji ŚJ „w rozsądnej mierze”. Czytamy:

Jeśli w rozsądnej mierze zgłębiamy historię organizacji Jehowy, to odnosimy pożytek — tak jak Izraelici odnosili pożytek z rozmyślania o tym, jak Bóg wyprowadził ich z niewoli egipskiej(Wyjścia 12:26, 27).

Wcześniejszy paragraf 17 zdaje się jednak sugerować, czym jest owa „rozsądna miara” w zgłębianiu historii organizacji. Zachęca się w nim do lektury Roczników wydawanych przez WTS, w których publikowane są „pasjonujące relacje z działalności głosicieli w różnych krajach”, do oglądania filmów wydawanych przez zawiadowców organizacji, do lektury książki „Świadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego” i czasopism WTS-u. Jednak pozycje te, mimo częściowej zgodności z faktami, pełne są przekłamań, przemilczeń i niedomówień, o czym doskonale wie każdy, kto zapoznał się z książką Raymonda Franza „Kryzys sumienia” czy publikowanym na witrynie komitetsadowniczy.net życiorysem Barbary Anderson. Toteż czynione przez omawianą Strażnicę porównanie publikowanej przez WTS historii organizacji z prawdą biblijną, z którą zapoznawały się kolejne pokolenia Izraelitów, jest przejawem niebywałej hucpy!

Aby jednak zapobiec potencjalnemu dalszemu „odpływowi” ze społeczności tych, którzy nie skorzystają ze strażnicowej rady dotyczącej „zgłębiania historii organizacji w rozsądnej mierze”, kolejny artykuł pt. „POZOSTAŃ W DOLINIE, W KTÓREJ JEHOWA ZAPEWNIA SCHRONIENIE” stosuje sprawdzoną – niestety – metodę „przykucia” czytelników do „jedynej prawdziwej religii” poprzez utrzymywanie mającego wieloletnią tradycję zabobonu o szczególnej ochronie dla tych, którzy pozostaną w tzw. „współczesnej arce Noego”. Tym razem jednak nie posłużono się owym symbolem arki, ale kuriozalną wykładnią 14 rozdziału Księgi Zachariasza, odnosząc jej spełnienie – choć ewidentnie dotyczy przyszłości – do dziejów organizacji, w dodatku po raz nie wiadomo który posługując się sfabrykowaną prawdopodobnie jeszcze przez Fredericka Franza teorią o szczególnym znaczeniu roku 1919, w którym rzekomo miało miejsce uwolnienie Świadków Jehowy z Babilonu Wielkiego. (Ci, którzy zgłębili historię organizacji, nie zachowując owej „rozsądnej miary” zalecanej przez wydawców lutowej Strażnicy, doskonale wiedzą, żę rok 1919 – poza wypuszczeniem za kaucją 7 członków zarządu Towarzystwa – nie przyniósł nic szczególnego. W dalszym ciągu bowiem obchodzono zwyczaje uważane dziś za babilońskie, takie jak urodziny czy święto Bożego Narodzenia, a na tytułowej stronie Strażnicy jeszcze przez wiele lat dobrze się miał masoński krzyż w koronie oraz rycerz templariuszy!).
Jednak artykuł z lutowej Strażnicy, odporny na jakiekolwiek fakty z dziedziny doktryny i historii, zawiera takie oto zdania w paragrafie 11, 12 i 18:

W roku 1919 zostali uwolnieni ze szponów Babilonu Wielkiego — ogólnoświatowego imperium religii fałszywej (Obj. 11:11, 12). Właśnie wtedy lud Boży zaczął uciekać do doliny pomiędzy górami Jehowy. (Zach. 14:3-5) Od roku 1919 wspomniana dolina nieustannie zapewnia schronienie czcicielom Jehowy na całej ziemi. Przez dziesięciolecia w wielu częściach świata wprowadzano zakazy lub ograniczenia dotyczące działalności ewangelizacyjnej albo literatury biblijnej Świadków Jehowy. W niektórych krajach taka sytuacja nadal się utrzymuje. Ale bez względu na to, czego narody by próbowały, i tak nie zdołają zdławić prawdziwego wielbienia Boga. Potężne ramię Jehowy zawsze będzie z Jego ludem! (Powt. Pr. 11:2). Chociaż narody nas nienawidzą, bądźmy zdecydowani pozostać lojalnymi poddanymi Królestwa Bożego i nigdy nie opuścić doliny, w której Jehowa zapewnia nam schronienie.

Módlmy się tylko, aby owa „dolina” (a raczej jej wersja sfabrykowana przez WTS) nie okazała się grobem. Wszak Jezus przestrzegał: „Jeśli ślepy prowadzi ślepego, obaj wpadną do dołu” (Ewangelia wg Mateusza 15:14, NW).

"Człowiek zostaje przyjęty do kościoła za to w co wierzy, a wykluczony za to, co wie" - Mark Twain